Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zamierza używać „niekonwencjonalnych” sposobów przekonywania uchodźców z Ukrainy, aby raczyli zamieszkać na polskiej wsi. Według wiceministra Pawła Szefernakera część z nich nie uciekała przed samymi działaniami wojennymi, dlatego „nie dostosowują się do systemu, który jest opracowany”.

Według najnowszych danych granicę Polski z Ukrainą od 24 lutego, czyli daty rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na naszego wschodniego sąsiada, zdążyło przekroczyć już blisko 1,3 miliona osób. Ich rozlokowanie na terenie całego kraju odbywa się głównie przy współpracy rządu z samorządami, ale wielu obywateli Ukrainy przyjmowanych jest przez Polaków w prywatnych domach.

Wiceszef MSWiA apeluje zresztą do tej ostatniej grupy, by zgłaszała ona ukraińskich uchodźców przebywających w ich mieszkaniach. Dzięki temu otrzymają oni rządową pomoc w ramach rozpatrywanej właśnie przez Sejm specjalnej ustawy, której celem jest uregulowanie kwestii pobytu Ukraińców na polskim terytorium.

Jednocześnie Szefernaker przyznał w rozmowie z dziennikiem „Polska The Times”, że rząd nie zawsze jest w stanie odpowiednio skoordynować pomoc. Część Ukraińców „nie dostosowuje się do systemu, który jest opracowany”. Chodzi o pierwsze osoby uciekające do Polski, które nie trafiły tutaj w związku z działaniami militarnymi prowadzonymi w ich miastach.

Zdaniem wiceministra spraw wewnętrznych i administracji wielu obywateli Ukrainy kupuje bilety kolejowe do dużych miast. Chcą oni więc następnie pozostać w Warszawie, Katowicach i Krakowa, stąd też nie są zainteresowani chociażby rozlokowaniem ich w mniejszych miejscowościach czy na terenach wiejskich.

Tym samym rząd Mateusza Morawieckiego ma obecnie szukać ” różnych, niekonwencjonalnych sposobów” mających na celu przekonanie uchodźców do przeniesienia się do mniejszych ośrodków. Szefernaker twierdzi, że osobiście próbują to również robić sami samorządowcy.

Na podstawie: polskatimes.pl.