Turecki minister spraw zagranicznych Mevlüt Çavuşoğlu nie kryje oburzenia słowami francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, który przypomniał o dokonanym przez Turków na początku XX wieku ludobójstwie Ormian i zapowiedział wprowadzenie sankcji prawnych za negowanie tego wydarzenia. Ponadto Ankara uważa za obraźliwe uwagi Macrona, krytykującego ją za decyzję o zaatakowaniu kurdyjskiej enklawy w Syryjskiej Republice Arabskiej.
Francuski prezydent wziął wczoraj udział w kolacji zorganizowanej przez Koordynacyjną Radę Organizacji Ormiańskich we Francji (CCAF), której specjalnym gościem był także ormiański działacz na rzecz praw człowieka, Garo Pajlan będący jednocześnie posłem do tureckiego parlamentu z ramienia lewicowej Demokratycznej Partii Ludowej (HDP). Macron w trakcie spotkania wygłosił przemówienie, w którym zapowiedział wprowadzenie do francuskiego kalendarza Dnia Pamięci Ludobójstwa Ormian, a także kryminalizację negowania tej zbrodni.
Macron tym samym chce wcielić w życie swoje przedwyborcze obietnice, ponieważ zapowiedział oba te kroki w swojej ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Francuska głowa państwa dodała, iż podobny krok powinien być elementem szacunku dla ofiar i uznania dla Ormian, o czym rozmawiał w ubiegłym tygodniu z armeńskim prezydentem Serdżem Sarkisjanem. Ponadto Macron potępił Turcję za jej wojskową interwencję w syryjskiej prowincji Afrin, gdzie od ponad tygodnia walczy ona z kurdyjskimi bojownikami.
Słowa francuskiego prezydenta nie spodobały się stronie tureckiej. Çavuşoğlu przypomniał więc, że francuski sąd konstytucyjny uznał termin „ludobójstwo” za prawny, nie zaś polityczny, dlatego Francja nie powinna ustanawiać wspomnianego Dnia Pamięci Ludobójstwa Ormian, które do dzisiaj jest negowane przez Turcję. Ponadto szef tureckiego MSZ skrytykował stanowisko Macrona wobec tureckiej agresji w Syrii, przypominając, iż Francja prowadziła w ostatnim czasie podobne operacje w Algierii i innych afrykańskich państwach.
Na podstawie: asbarez.com, armradio.am, milliyet.com.tr.