Amerykański prezydent Donald Trump, zgodnie z wcześniejszymi spekulacjami, wypowiedział wczoraj porozumienie nuklearne z Iranem, które przed prawie trzema laty zawarło sześć światowych mocarstw. Decyzja miliardera jest krytykowana przez Iran, zwracający uwagę na nieprzestrzeganie tej umowy przez Amerykanów, Unię Europejską zapowiadającą jej dalsze respektowanie, a także przez sporą część amerykańskich konserwatystów, sprzeciwiających się podporządkowaniu amerykańskiej polityki izraelskim interesom.
Ogłoszenie swojej decyzji przez Trumpa było jedynie formalnością, ponieważ już wcześniej media informowały, iż wiceprezydent Mike Pence ogłosił kongresmenom wycofanie się z porozumienia nuklearnego z Iranem. Amerykański prezydent na specjalnej konferencji prasowej powiedział natomiast, że umowa miała bronić bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników, a tymczasem Iran dalej pracuje nad budową broni atomowej, chociaż nie potwierdzają tego kontrole prowadzone na bieżąco przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej.
Trump twierdził, że gdyby nie podjął decyzji o wypowiedzeniu porozumienia, wówczas na Bliskim Wschodzie miałby miejsce nuklearny wyścig zbrojeniowy. Amerykański prezydent nie ukrywa przy tym, iż wierzy w multimedialną prezentację izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, który w ubiegłym tygodniu za pośrednictwem programu Power Point przekonywał, że syjonistyczny wywiad posiada „setki tysięcy irańskich dokumentów” na temat dalszego wzbogacania uranu.
Miliarder twierdzi ponadto, że w trakcie trwania porozumienia Iran mógł pozyskać miliardy dolarów, wydane rzekomo na sponsorowanie terroryzmu, co jest dla niego „wstydem jako obywatela”. Trump zapowiedział przy tym nałożenie „potężnych” sankcji gospodarczych na irańskie państwo, a także na wszystkie wspierające je kraje. Całe przedstawienie zorganizowane przez Biały Dom ma przy tym pokazywać, iż miliarder „nie tworzy sztucznych zagrożeń”, ale zawsze dotrzymuje swoich obietnic.
Decyzja amerykańskiej administracji spotkała się oczywiście z krytyką Iranu. Irański prezydent Hasan Rowhani zapowiedział, iż jego kraj dalej będzie przestrzegał porozumienia, a także oskarżył USA o jego nieprzestrzeganie odkąd zostało ono podpisane. Dodatkowo Rowhani nakazał rozpoczęcie przygotowań do wzbogacania uranu na poziomie przemysłowym, ponieważ po zerwaniu umowy przez Amerykanów Iran zamierza kierować się przede wszystkim swoimi interesami narodowymi.
Unia Europejska ma być z kolej zdeterminowana, aby zachować porozumienie nuklearne z Iranem. Ma ono bowiem pomagać w osiąganiu jego głównego celu, a więc gwarantować, iż Iran nie produkuje broni atomowej. Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini wyraziła przy tym zaniepokojenie ustanowieniem kolejnych sankcji wobec Iranu, dlatego zaapelowała do Amerykanów o dotrzymanie wcześniejszych zobowiązań.
Decyzję Trumpa krytykuje również część amerykańskich konserwatystów. Magazyn „The National Interest” w swoim komentarzu zwraca uwagę na fakt, iż amerykański prezydent od dłuższego czasu pozostaje pod wpływem „jastrzębi”, a więc zwolenników polityki interwencjonizmu. Dodatkowo Trump tak naprawdę nie przedstawił żadnych konkretnych zagrożeń dla Ameryki ze strony Iranu, natomiast wypowiedzenie porozumienia tak naprawdę rozpocznie wyścig zbrojeń nuklearnych na Bliskim Wschodzie.
Dwumiesięcznik „The American Conservative” broni natomiast dotychczasowej umowy nuklearnej, ponieważ zdaniem jego publicystów było ono bardzo dobre i hamowało irańskie zapędy dotyczące rozwoju broni jądrowej. Zerwanie porozumienia będzie z kolei przyczynkiem do wojny amerykańsko-irańskiej, bo Teheran nie ma już za wiele do stracenia i będzie w większej mierze dążył do tworzenia nowych kryzysów w relacjach z zachodem.
Na podstawie: foxnews.com, breitbart.com, nationalinterest.org, theamericanconservative.com.