Portugalski trener Jorge Jesus odniósł się do przerwania wtorkowego meczu Ligi Mistrzów, co stało się z powodu rzekomo rasistowskiej uwagi rumuńskiego sędziego. Zdaniem szkoleniowca Benfiki Lizbona mamy obecnie do czynienia z „modą na rasizm”, czyli doszukiwania się go praktycznie w każdym miejscu. Na dodatek „antyrasiści” działają mocno wybiórczo.
Spotkanie francuskiego Paris Saint-Germain z tureckim Basaksehirem Stambuł zostało przerwane we wtorek, a następnie dokończone następnego dnia. Wszystko z powodu zachowania rumuńskiego sędziego technicznego Sebastiana Coltescu. Miał on bowiem wskazać arbitrowi głównemu członka sztabu szkoleniowego Basaksehiru, używając do tego celu słowa „czarny”. Turcy odmówili z tego powodu dalszej gry, stąd mecz został rozegrany następnego dnia po zmianie obsady sędziowskiej.
Do wydarzeń z Paryża odniósł się jeden z najbardziej znanych portugalskich trenerów. Jesus nie chciał co prawda wypowiadać się na temat tego konkretnego przypadku, bo nie był jego świadkiem, ale wypowiedział swoją opinię na temat „modnego obecnie rasizmu”.
– Myślę, że jako obywatel mam prawo mieć swoje zdanie na dany temat. Wszystko, co powiesz o osobie czarnej, jest oznaką rasizmu, a jeśli skierujesz to względem białego, już nie. Nie wydam jednak konkretnej opinii w tej sprawie, ponieważ nie byłem tam i nie słyszałem, co zostało powiedziane w konkretnym momencie – powiedział szkoleniowiec Benfiki Lizbona.
W obronie rumuńskiego sędziego stanął także John Barnes, były reprezentant Anglii, który sam jest osobą czarnoskórą. Jego zdaniem Coltescu wcale nie chciał nikogo urazić, a jego celem było jedynie zidentyfikowanie źle zachowującego się trenera. Barnes podkreślił, że gdyby na ławce trenerskiej zasiadało pięciu czarnoskórych trenerów, a jeden miałby biały kolor skóry, wówczas zapewne też użyto by słowa „biały”.
Na podstawie: transfery.info, onet.pl.
Zobacz również: