Francuzi zaczęli przejmować stacje benzynowe
We Francji narasta chaos związany z brakami w dostawach paliwa. Od trzech tygodni protestują bowiem pracownicy głównych rafinerii, którzy zamierzają zresztą kontynuować strajk mimo nakazu pracy wydanego przez rząd. W niektórych miejscach sprawy w swoje ręce wzięli zwykli mieszkańcy, przejmując kontrolę nad stacjami paliwowymi lub sprzedając benzynę na ulicy.
Trzy tygodnie temu pracownicy francuskich rafinerii naftowych przystąpili do strajku, aby domagać się w ten sposób podwyżki wynagrodzeń. Sparaliżowanych zostało więc sześć z siedmiu głównych krajowych zakładów, co doprowadziło do braku (...) Czytaj dalej...
Irańczycy przeciwko racjonowaniu benzyny
Decyzja irańskich władz o racjonowaniu benzyny i sporym wzroście jej cen nie spodobała się społeczeństwu, stąd co najmniej w kilku tamtejszych miastach doszło do zamieszek. Polityka rządu nie spodobała się również parlamentowi, ponieważ zdaniem posłów zmiany mają być zbyt radykalne i dodatkowo przyjęte z pominięciem ich opinii.
Szef rządowej agencji planowania i budżetu, Mohammad Bagher Nobakht, poinformował wczoraj o wprowadzeniu nowych rządowych obostrzeń dotyczących dostępu do paliwa. Ma ono być od teraz racjonowane, zaś zakup benzyny poza wyznaczone limity będzie (...) Czytaj dalej...
„Żółte kamizelki” walczą dalej
Francuskie władze zdecydowały się ustąpić przed protestującymi, ale tylko na pół roku, ponieważ tyle czasu ma trwać memorandum na podwyżki akcyzy na paliwo oraz cen energii. Protestujące od ponad trzech tygodni „żółte kamizelki” uważają, iż podobne decyzje podejmowane są zbyt późno i nie są wystarczające, dlatego już w sobotę w Paryżu odbędzie się kolejna demonstracja przeciwko rządom prezydenta Emmanuela Macrona i jego obozu politycznego.
Premier Edouard Philippe już przedwczoraj ogłosił, iż rządzący zamierzają wprowadzić półroczne moratorium na podwyższenie akcyzy na paliwo (...) Czytaj dalej...
„Żółte kamizelki” walczą na ulicach (+WIDEO)
Francuski ruch „Żółtych kamizelek” kontynuuje swoje protesty przeciwko podwyżkom cen paliw, zaś dodatkowo przybierają one coraz bardziej gwałtowny charakter. Wczorajsze demonstracje przeciwko prezydentowi Emmanuelowi Macronowi zakończyły się więc wielogodzinnymi starciami z policją, które w Paryżu zakończyły się aresztowaniem kilkuset osób, a także przejęciem karabinu szturmowego od funkcjonariuszy porzucających swoje stanowiska.
Przed kilkoma dniami Macron zapowiedział, że podejmie odpowiednie kroki w celu zrekompensowania podwyżek akcyzy na paliwo, ale jednocześnie podkreślił, iż nie będzie miało to związku z wycofywaniem się z podjętych (...) Czytaj dalej...
„Żółte kamizelki” dotarły do Belgii (+WIDEO)
Belgowie postanowili skopiować pomysł Francuzów, stąd w piątek w Brukseli odbył się protest miejscowych „Żółtych kamizelek”. Na ulice belgijskiej stolicy w spontanicznym proteście wzięło udział kilkaset osób, które chciały wyrazić swój sprzeciw wobec rosnących cen benzyny i kolejnych obciążeń podatkowych. Miejscowa policja aresztowała przy tym kilkadziesiąt osób, używając środków przymusu bezpośredniego rzadko spotykanych chociażby podczas imigranckich zamieszek.
Media zauważają, że podobnie jak we Francji demonstranci nie tylko przywdziali żółte kamizelki odblaskowe, lecz dodatkowo zastosowali taktykę „oporu bez przywódcy”. Tym samym (...) Czytaj dalej...
„Żółte kamizelki” sparaliżowały Francję
Kilkaset tysięcy osób uczestniczyło we wczorajszych protestach we Francji, które były wymierzone głównie w podwyżkę akcyzy na paliwo, lecz zamieniły się w demonstrację przeciwko całościowej polityce prezydenta Emmanuela Macrona. W wyniku incydentów, w tym tych związanych z blokowaniem głównych dróg w kraju, zginęła jedna osoba i kilkaset zostało rannych, zaś media głównego nurtu próbują dezawuować sobotnią akcję.
Symbolem sobotnich protestów były żółte kamizelki odblaskowe, które założyły osoby uczestniczące w blokadach najważniejszych autostrad i dróg na terenie całego francuskiego państwa. Demonstranci (...) Czytaj dalej...
Brytyjscy Liberalni Demokraci chcą zakazania samochodów na benzynę i diesla
Współrządzący Wielką Brytanią Liberalni Demokraci chcą, aby do 2040 roku zakazano używania samochodów, napędzanych benzyną i dieslem. Rozwiązanie proponowane przez ugrupowanie oznaczałoby cios w miliony użytkowników brytyjskich dróg.
Według planów partii wicepremiera Nicka Clegga, dozwolone byłby jedynie samochody elektryczne i ultra-wydajne samochody hybrydowe.
Liberalni Demokraci chcą również nałożyć nowe podatki. Opłatą mieliby być objęci kierowcy jeżdżący w zatłoczonych miejscach, zaś lotniska miałyby płacić za emisję dwutlenku węgla. Zakazem miałoby objąć wydobycie gazu łupkowego oraz pozyskiwanie energii jądrowej.
na podstawie: telegraph.co.uk
(...) Czytaj dalej...