Liberalne szwedzkie pismo internetowe „Kvartal” zarzuca szwedzkiemu nadawcy publicznemu SVT emisję nierzetelnego filmu dokumentalnego o jednym z „uchodźców”. W wielokrotnie nagradzanej historii Afgańczyka nie zgadzają się podstawowe fakty, bo on sam miał przedstawiać szwedzkim służbom dokumenty z różnymi datami urodzenia.
Dokument zatytułowany „Powrót Aboli” uzyskał szereg nagród. Chociażby we wrześniu tego roku został on uhonorowany jako najlepszy skandynawski film dokumentalny w ramach festiwalu Nordic Panorama. Sama akcja produkcji zaczyna się w Kabulu, gdy młody Afgańczyk bez żadnego paszportu próbuje ponownie powrócić do Szwecji po deportowaniu go z niej w 2018 roku.
Abolfazl próbuje więc uzyskać odpowiednie dokumenty, aby móc ponownie osiedlić się w tym skandynawskim kraju. W tym celu odbywa niebezpieczną podróż na północ Afganistanu, gdzie udaje mu się ostatecznie uzyskać „tazkira”, a więc prosty afgański dokument tożsamości. Dzięki niemu otrzymuje pozwolenie na pobyt i powraca do Szwecji.
Pismo „Kvartal” krytykuje jednak producenta filmu, którym jest szwedzka telewizja publiczna SVT. Nie zauważyła ona bowiem, że rzekomy Afgańczyk kilkukrotnie posługuje się różnymi datami urodzenia. Wspomniane pozwolenie na pobyt w Szwecji uzyskał więc na podstawie innej tożsamości niż podana przez niego w czasie pierwszego pobytu w tym państwie.
Bohater „Powrotu Aboli” miał według przedstawionej przez siebie wersji zostać deportowany z powrotem do Afganistanu w wieku 17 lat. Problem w tym, że według nowego dokumentu tożsamości uzyskanego w Afganistanie ma on 21 lat, natomiast wraca do Szwecji na podstawie paszportu… wskazującego na ukończenie przez niego 25. roku życia.
To nie jedyny zarzut stawiany producentom filmu. Zdaniem dziennikarzy „Kvartal”, szwedzka telewizja publiczna nie przedstawia informacji dotyczących powodu deportacji bohatera swojej produkcji. Dodatkowo nie wspomina ona o staraniach Abolfazla o uzyskanie pozwolenia na pobyt w innym państwie Unii Europejskiej.
Na podstawie: esxressen.se, friatider.se.