Sylwetka Daniela Wretströma (1983-2000):
Salem, przedmieścia Sztokholmu, 9 grudnia 2000 roku. Jest kilka minut po północy kiedy kolorowy gang liczący około 15 osób otacza młodego Szweda stojącego na przystanku autobusowym. Chłopak niski i raczej wątłej budowy czeka na autobus do domu po imprezie. “Pierdolony rasista!” – krzyczy gang gdy zbliża się do chłopaka. Biała dziewczyna z długimi blond włosami krzyczy z obcym akcentem: “Pieprzony rasisto! Ośmielasz się tutaj stać? Boisz się już?”
Kilka tygodni przed tym wydarzeniem media rozpoczęły nienawistną kampanię wymierzoną w szwedzkich patriotów. Pośród wielu incydentów podawały one informacje jakoby “prawicowi ekstremiści” zamordowali w Niemczech 6-letnie dziecko imigrantów. Oskarżenia te, jak wiele innych, okazały się kłamstwem.
“Bić go aż umrze” rzuciła ostrym tonem dziewczyna do agresywnych bandytów, którzy poczuli juz zapach upolowanej ofiary. Wiedzieli, że jest więcej niż dozwolonym atakować ludzi, których postrzegają oni jako rasistów. Kilka dni wcześniej dostali zielone światło z najwyższego szczebla władzy. Ówczesny szwedzki premier – Goran Perrson – mówiąc o nacjonalistach, w artykule w jednej z największych gazet, oświadczył: “Zgnieciemy ich”. Podmiejski multirasowy gang był tej nocy zdecydowany wprowadzić jego słowa w czyn.
Gdy bandyci rozpoczęli atak, Daniel od razu zorientował się w jak niebezpiecznej znalazł się sytuacji – sam naprzeciwko spragnionego krwi gangu uzbrojonego w drewniane pałki i inne przedmioty mogące służyć za broń. Próbował ucieczki, próbował dostać się do zatrzymującego się samochodu prosząc kierowcę, by zabrał go stamtąd. Jeden z bandytów krzyknął do kierowcy, a ten nie dopuścił chłopaka do samochodu jeżdżąc w przód i w tył. Bandyci przewracają Daniela na ziemię, samochód odjeżdża, rozpoczyna się intensywne okładanie chłopaka drewnianymi deskami oraz kopanie go po głowie i całym ciele. Ledwie żywy nastolatek leży na ulicy kiedy jeden z napastników bierze półtorametrową deskę i bije Daniela po głowie do czasu aż dziewczyna krzycząc histerycznie błaga go aby przestał. Inna z obecnych dziewczyn krzyczy do niej “Ten rasista na to zasłużył!”, a trzymający deskę bandyta wykonuje grożący gest do świadków zbrodni. W tym momencie przybywa starszy brat jednego z członków gangu, który zaczyna skakać po głowie i karku leżącego chłopaka. Przybył aby pomóc i sprawdzić czy jeden z tych “obrzydliwych rasistów”, “tych którzy zabili małego chłopca” i tych, którzy występują przeciwko demokracji czuje teraz nienawiść skierowana przeciwko niemu. “Zejdźcie mi z drogi, mam nóż!” – krzyknął do pozostałych. Trzymając nóż podszedł do zmasakrowanego Daniela. Jeden z bandytów ustępuje miejsca Khaledowi Odehowi, który siada na plecach chłopaka. Zadaje mu kilka ciosów nożem. Cztery ciosy w plecy – ostrze łamie się na pół. Khaled podnosi głowę Daniela ręką odsłaniając gardło. Oprawcy czują nienawiść do chłopca, który ich zdaniem występuje przeciwko demokracji gwarantującej im jako członkom mniejszości szereg przywilejów, do jednego z tych, których media przedstawiły jako morderców małego dziecka. Wiedzą, że musi on “zostać zgnieciony”. “Zabiję go” – postanawia Khaled i wbija to, co pozostało z ostrza noża w gardło Daniela.
Zadowolony z “uwolnienia społeczeństwa od rasisty”, z krwią na rękach krzyczy do pozostałych “Nikt z was mnie nie widział!”, po czym ucieka razem z bratem. Reszta członków gangu rozchodzi się, każdy w swoją stronę, “Miażdżyć rasizm!” – pada w grupie. Jednak Khaled był widziany. Szwedka, która była świadkiem brutalnego zabójstwa, ze łzami w oczach próbuje pomóc Danielowi. Chłopak jeszcze żyje, próbuje podnieść głowę ale nie daje rady. Jego ubranie jest całe we krwi z tętnicy szyjnej. Próbował złapać oddech. Żył kiedy grupa bandytów śmiała sie stojąc nad jego zmasakrowanym ciałem. Daniel umiera na oczach dziewczyny próbującej mu pomóc.
Rodzina i przyjaciele Daniela opisują go jako wesołego i lubianego chłopca. Gang kolorowych zwyrodnialców odebrał mu życie w wieku 17 lat. “Mój syn był miłym, czarującym chłopcem z iskrami w oczach” – mówi jego matka.”Cieszył się życiem, z wszystkimi jego psotami i humorem. Nie zawsze był idealny ale wszystko, co przeżyliśmy razem uczyniło nas bardzo sobie bliskimi. Spokój i relaks odnajdował łowiąc ryby, mógł spędzić całe godziny na łodzi ciesząc się spokojem. (…) Uwielbiał wędkarstwo, lubił spotykać się z dziewczynami, grał na perkusji i kochał swoją rodzinę. W moich oczach był wspaniałym chłopcem, z którego byłam bardzo dumna. Nawet gdy się kłóciliśmy słowo “przepraszam” było bardzo ważne. Nawet przy kolegach nie krępował się mówić “kocham cię mamusiu”. Daniel był chłopcem z ogromnym wpływem na ludzi, których spotykał, zdobył wiele ludzkich serc. Za każdym razem gdy przez okno w kuchni patrzę na jego mały domek i okno w nim, w którym nie świeci się światlo pytam: dlaczego odebrali ci życie?”.
Konsekwencje prawne tego brutalnego zabójstwa były farsą i policzkiem dla rodziny zamordowanego Daniela. Sędziowie uznali, że szwedzka młodzież jest wyjęta spod prawa i nie ma żadnych praw. Morderca Daniela, Khaled Odeh, został umieszczony na obserwacji psychiatrycznej zanim sąd doszedł do wniosku, że w chwili popełnienia zbrodni cierpiał na chwilową niepoczytalność. Po takim orzeczeniu sądu Odeh został uznany zdrowym po roku czasu i zwolniony z zakładu. Jedynie sześciu jego kompanów zostało oskarżonych: troje z nich skazano na… 40 godzin prac społecznych(!). Dwoje ze sprawców dostało karę grzywny po 1800 koron szwedzkich (ok 200 euro), ostatni zwolniony warunkowo również został wezwany do wpłaty grzywny. Sąd wycenił życie 17-letniego Szweda na 200 euro.
Ku pamięci Daniela i innych zamordowanych przez kolorowe gangi młodych Szwedów co roku organizowany jest marsz pamięci w Salem w Sztokcholmie – miejscu morderstwa Daniela. W rok po wydarzeniu udział w nim wzięło 1400 osób, a liczba ta rośnie z każdym rokiem. Marsz jest wyrazem sprzeciwu wobec negatywnych zmian społecznych zachodzących w społeczeństwach skazanych na multikulturalizm. Na marszu tym mile widziany jest każdy kto sprzeciwia się multirasowej przemocy.
Mobilizacyjne wideo: