Klimat obowiązującej obecnie w Europie politycznej poprawności zdążył już przyzwyczaić nas do wielu jej absurdów. Jednym z nich jest tworzenie „wyzbytej uprzedzeń”, „tolerancyjnej” i „postępowej” nowomowy. Znamy już przykłady zastępowania słów mama i tata słowem opiekun, czy znane już z dawniejszych czasów rozwoju nowomowy postępu wszelkich będących „inaczej” (sprawny inaczej, kochający inaczej…).
Kolejnym przykładem politpoprawnego słowotwórstwa jest próba wprowadzenia do języka szwedzkiego słowa mającego zastąpić „nasycone uprzedzeniami” (!) słowa „on” i „ona” – jak twierdzi językoznawca i jednocześnie autorka książki dla dzieci mającej wprowadzić owe zmiany do języka szwedzkiego, Jesper Lundqvist. Wraz z przedstawicielami wydawnictwa argumentuje ona, że szwedzki język znajduje się w pilnej potrzebie wprowadzenia słowa neutralnego pomiędzy określeniami płci. Pomiędzy szwedzkie słowa „han” (on) i „hon” (ona) zamierza wtłoczyć słowo „hen”. Ma to zapewnić „szerszą interpretację” i wykluczyć uprzedzenia względem płci.
Autorka zarzuca wszystkim wydawnictwom dziecięcym, że postacie zwierzęce są w ich książkach automatycznie określane męskimi zamiast być „płciowo-neutralnymi”. Wydawnictwo i autorka książki „Kiwi i potworny pies” twierdzi, że widoczny rozdział płci i używanie określeń „on” i „ona” jest szkodliwe dla jednostki i całego społeczeństwa.
Książka ma na celu spopularyzowanie słowa „hen” wśród najmłodszych. Jej celem jest zwalczanie skojarzeń z płcią, przypisywaniem danej płci określonych zachowań, preferencji i atrybutów. Postępowa autorka uważa ponadto, że określenie płci bohatera danej książki nie pozwala wszystkim w równym stopniu identyfikować się z nim. Zastrzega ona oczywiście, że jej świeżo wymyślone słowo nie ma na celu wyeliminowania określeń płci jak „on” i ona” ale dać możliwość wyboru nie spośród dwóch a trzech wariantów.