Na kary od roku do dwóch lat więzienia w zawieszeniu skazał sąd pięciu szefów łódzkiej fabryki Indesit, za śmierć pracownika, do której doszło z powodu zaniedbania przepisów BHP. 21-letni Tomasz Jochan zginął 2 września 2005 roku podczas czyszczenia prasy wytłaczającej drzwi do lodówek. Prasa zgniotła mu głowę.
Wczoraj po niemal czteroletnim procesie zapadł wyrok. Włoski dyrektor fabryki Antonio S. i czterech polskich szefów różnego szczebla zostało uznanych za winnych. „- Jako osoby odpowiedzialne za przestrzeganie zasad bhp nie dopełnili obowiązków. A przez to narazili życie i zdrowie pracowników” – mówił sędzia Grzegorz Gułajewski.
Maszyna, przy której pracował Tomasz Jochan, to liczący 50m ciąg technologiczny. Prokuratura ustaliła, że zdjęto z niej czujniki bezpieczeństwa, które miały zatrzymać urządzenie, gdyby ktoś znalazł się w zasięgu jego działania. To było bezpośrednią przyczyną wypadku. Szefowie przymykali oko na to zaniedbanie. Kierując się zasadą „zysk ponad wszystko” dopuścili do zdemontowania czujników bezpieczeństwa, by produkcja komponentów mogła odbywać się szybciej, bez przestojów i opóźnień. Najwyższe kary otrzymali bezpośredni przełożeni Jochana, sąd uznał, że są winni zaniedbań w zakresie BHP, a także nieumyślnego spowodowania śmierci.
Dostali dwa lata w zawieszeniu na pięć lat. Ojciec Jochana mówi, że zakład pracy wytworzył sytuację, która doprowadziła do tragedii. Przypadki omijania przepisów BHP przez firmy nie są odosobnione, często dochodzi do sytuacji, w których w imię osiągnięcia maksymalnej ilości produktu narażane jest zdrowie a nawet życie pracowników. Przymykanie oka na takie sytuacje wydaje się być niechlubną normą.
Sprawa Indesitu pokazuje, że szefostwo dużych firm niezbyt ceni zdrowie pracowników zestawiając je z zyskami. Rzecznik firmy, Zygmunt Łopalewski uważa, że wyrok jaki zapadł jest …zbyt surowy. Indesit poprosi sąd o pisemne uzasadnienie wyroku i rozważy złożenie apelacji.