Wczorajszy atak Iranu na międzynarodowe bazy w Iraku nie spowodował strat wśród przebywających w tym kraju żołnierzy z Polskiego Kontyngentu Wojskowego. Tymczasem minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz nie odniósł się jeszcze do tych wydarzeń, wprost stwierdzając, że czeka w tej sprawie na oficjalne stanowisko Stanów Zjednoczonych.
Czaputowicz był gościem porannej audycji Programu Trzeciego Polskiego Radia. Szef polskiej (?) dyplomacji pytany o irański odwet za zabicie irańskiego generała Gahema Solejmaniego powiedział, że w Iraku wciąż przebywają polscy żołnierze, ale żaden z nich nie ucierpiał w wyniku ostrzału rakietowego baz międzynarodowej koalicji w Iraku.
Jednocześnie nie chciał on komentować jednoznacznie ostatnich wydarzeń, nie ukrywając, że czeka w tej sprawie na instrukcje z Waszyngtonu. „Poczekajmy na oświadczenie prezydenta USA Donalda Trumpa. Zobaczymy jak Stany Zjednoczone interpretują tę sytuację” – z rozbrajającą szczerością stwierdził Czaputowicz.
Minister spraw zagranicznych powtórzył wczorajsze twierdzenia premiera Mateusza Morawieckiego, który zapewnił o bliżej nieokreślonych polskich działaniach na rzecz deeskalacji konfliktu. „Jesteśmy w kontakcie z innymi państwami Unii Europejskiej. Dla nas zły scenariusz jest taki, że Stany Zjednoczone tracą zainteresowanie współpracy z Europą” – powiedział dyplomata.
Rano minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak poinformował, że żaden z polskich żołnierzy nie ucierpiał w wyniku ataku na bazy międzynarodowej koalicji w irackich Al-Asad i Irbilu. natomiast rząd jest w stałym kontakcie z dowództwem Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku. Dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych Tomasz Piotrowski także potwierdził te informacje.
Należy jednocześnie wspomnieć, że z Iraku została ewakuowana polska ambasador Beata Pęksa. Na ten krok nalegała Wielka Brytania, ponieważ Ambasada RP w Bagdadzie znajduje się w strefie międzynarodowej na terenie brytyjskiej placówki.
Na podstawie: polskieradio.pl, rmf24.pl.