Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani musiał przeprosić za swoje słowa na temat rządów Benito Mussoliniego. Centroprawicowy polityk powiedział bowiem, że dawny przywódca Włoch w czasie swojej działalności robił również pozytywne rzeczy, co nie spodobało się zwłaszcza europarlamentarzystom skupionym we frakcjach chadeckiej oraz socjalistycznej.

Wiceprzewodniczący włoskiej partii Forza Italia był gościem audycji radiowej „La Zanzara”, zaś w jej trakcie odpowiadając na pytanie o Mussoliniego stwierdził, że „zanim wypowiedział wojnę całemu światu idąc w ślady Hitlera, zanim promował prawa rasistowskie przeciwko Żydom, abstrahując też od dramatycznego wydarzenia z udziałem Giacomo Matteottiego (zamordowany w 1924 roku przedstawiciel opozycji – przyp.red.), robił on pozytywne rzeczy w kierunku budowania infrastruktury w naszym kraju”.

Jego wypowiedź została uznana jednoznacznie za pochwałę działalności „Duce”, dlatego spotkała się z oburzeniem czołowych posłów do Parlamentu Europejskiego. Przeprosin zażądali więc przedstawiciele Europejskiej Partii Ludowej (EPP), do której przynależy Tajani i jego Forza Italia, a także liderzy Partii Europejskich Socjalistów (PES). Ich zdaniem sam przewodniczący Europarlamentu cały czas tłumaczy, że nie jest faszystą choć nikt go o to nie oskarża, ale jednak sam sięga po „faszyzującą retorykę”.

Ostatecznie Tajani wydał oświadczenie, w którym nazwał siebie „przekonanym faszystą” oraz przeprosił wszystkie urażone jego wypowiedzią osoby. Włoski polityk dodał, że w żaden sposób nie chciał usprawiedliwiać „antydemokratycznego i totalitarnego reżimu”, ponieważ „faszystowska dyktatura, rasistowskie ustawy i ofiary stanowią najmroczniejszą kartę we włoskiej i europejskiej historii”.

Na podstawie: ilgiornale.it, twitter.com, politico.eu.