Śledząc działalność Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych można było szybko dojść do wniosku, że jego twórcy delikatnie mówiąc są na bakier z normalnością, ale teraz zdają się potwierdzać podobne obserwacje. Szef stowarzyszenia Rafał Gaweł przyznał się bowiem do niepoczytalności, ponieważ chce dzięki temu uniknąć kary czterech lat więzienia za kradzież 200 tysięcy złotych i liczne oszustwa.
W ubiegłym roku szef Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych usłyszał wyrok czterech lat więzienia, bowiem Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał go winnym wielokrotnego doprowadzenia do niewłaściwego rozporządzania mieniem, kradzieży z banku 200 tysięcy złotych i przywłaszczenia 20 tysięcy, a także sprzeniewierzenia pieniędzy swoich kontrahentów. Sam proces ciągnie się już od grudnia 2015 roku.
Kolejną jego odsłoną jest rozpoczęty właśnie proces apelacyjny, w którym Rafał Gaweł chce uniknąć kary poprzez potwierdzenie rzekomej niepoczytalności. Sąd Apelacyjny zwraca jednak uwagę, iż pierwsze wzmianki o leczeniu choroby psychiatrycznej pochodzą z listopada 2015 roku, a tak naprawdę nigdy nie została ona potwierdzona przez badających go lekarzy. Szef Ośrodka ma bowiem jedynie myśleć o tym schorzeniu, zaś zdaniem sędziego Sławomira Cilulko myśli on o niej jako o swojej ostatniej desce ratunku.
O kolejnych kompromitacjach Ośrodka piszą nawet mainstream’owe media. Wirtualna Polska wyliczyła wczoraj kilka manipulacji instytucji kierowanej przez Gawła, wśród których dominowało wykorzystywanie zdjęć z różnych wydarzeń do opisywania zmyślonych historii na temat przeciwników politycznych.
Na podstawie: wp.pl.