Najbliższy szczyt Grupy Wyszehradzkiej ma odbyć się już w drugiej połowie lutego w Jerozolimie. W jego trakcie syjonistyczny premier Benjamin Netanjahu chce omawiać między innymi kwestię Iranu, aby przekonać Czechy, Polskę, Słowację oraz Węgry do obrony swojego kraju przed „niesprawiedliwą” polityką w tej kwestii. Co ciekawe, na temat szczytu lider Likudu rozmawiał ze swoim węgierskim odpowiednikiem, Viktorem Orbánem, co nie spodobało się części izraelskich polityków.
Tak jak w przypadku warszawskiego szczytu dotyczącego Iranu, tak i teraz o spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej w Jerozolimie dowiadujemy się z zagranicznych mediów. To właśnie izraelskie gazety jako pierwsze napisały bowiem, że szefowie rządów Czech, Polski, Słowacji oraz Węgier będą przebywać w tym państwie w dniach 18-19 lutego. Głównym tematem spotkania premierów formatu V4 z liderem syjonistów ma być Iran, a dokładniej rzecz biorąc Netanjahu chce przekonywać podczas szczytu, iż obecna międzynarodowa polityka wobec Iranu jest „niesprawiedliwa”.
O organizacji pierwszego szczytu Grupy Wyszehradzkiej poza tworzącymi go państwami rozmawiano na początku roku, kiedy Netanjahu i Orbán uczestniczyli w inauguracji prezydentury Jaira Bolsonaro, czyli brazylijskiej głowy państwa. Szef syjonistycznego rządu miał wówczas przekonywać węgierskiego premiera, iż potrzebuje wsparcia w sprawie polityki Brukseli wobec przestrzegania porozumienia nuklearnego z Iranem.
Przyjazd Orbána do Izraela wzbudza jednak kontrowersje wśród części izraelskich polityków, dlatego jeden z liderów opozycji, doskonale zresztą znany polakożerca Ja’ir Lapid z partii „Jest Przyszłość”. Żąda on od węgierskiego premiera przeprosin za jego kampanię wymierzoną w amerykańsko-żydowskiego finansistę Georga Sorosa, która miała mieć „antysemicki” charakter, a także krytykuje polskiego premiera Mateusza Morawieckiego, ponieważ w ubiegłym roku miał on przyjąć „prawo bezczeszczące pamięć o ofiarach Holocaustu”.
Na podstawie: timesofisrael.com, dorzeczy.pl.