Po podpisaniu przez gubernatora Arizony, Jana Brewera, nowego prawa uznającego nielegalne przebywanie na terenie USA za czyn kryminalny i obligującego policję do sprawdzania legalności pobytu w USA mieszkańców stanu w całej Ameryce, wybuchały protesty nielegalnych imigrantów i ich sprzymierzeńców. Protesty ludzi, których w świetle prawa nie powinno być w tym kraju.
Do krytyki nowego prawa, które poparła większość mieszkańców stanu przyłączyły się nie tylko różnorakie „organizacje praw człowieka”, wspólnoty religijne czy zwykli obywatele ale również władze innych miast i stanów, które powinno cechować przede wszystkim przestrzeganie prawa. Wybór mieszkańców stanu ośmielił się krytykować nawet prezydent Obama.
I o ile opinie polityków, władz poszczególnych stanów, nacechowane często frazesami o „nieamerykańskim postępowaniu”, „prawach człowieka” czy „rasizmie”, są dopuszczalne o tyle niedopuszczalnym wydaje się podejmowanie bezprawnych kroków przeciwko Arizonie, które mają wszelkie znamiona szantażu. Przedstawiciele niektórych stanów Ameryki apelują o bojkot stanu Arizona, wydają potępiające oświadczenia, najróżniejszymi sposobami starają się pokazać jak bardzo nie szanują woli mieszkańców Arizony. W niektórych przypadkach bojkot odbywa się poprzez urzędowe zakazy kontaktu z władzami Arizony a nawet firmami działającymi na terenie tego stanu.
Burmistrz miasta Columbus, Michael B. Coleman, największej aglomeracji stanu Ohio wydał zakaz podróży do Arizony pracownikom władz miasta. Informację tą podał prasie rzecznik władz miasta Dan Williamson argumentują decyzję burmistrza „podzielaniem opinii tych, którzy chcą wysłać Arizonie wiadomość, że nie jest amerykańska droga”.
Jednocześnie odrzucono prośbę miejskiego dyrektora ds. technologii, który chciał wziąć udział w tematycznym seminarium w Arizonie.
Jeszcze dalej posunęła się rada miasta Los Angeles, która oprócz zakazu urzędowych wyjazdów do Arizony (chyba, że w „szczególnych okolicznościach”) zakazała również podpisywania kontraktów handlowych z firmami z tego stanu. Uzasadniając swą decyzję władze LA napisały, że nowe prawo Arizony „prowadzi do rasowego profilowania ludzi i dyskryminacji”.
Jednak zakaz zawierania umów handlowych z Arizoną to nie wszystko. Rada miasta wezwała do ponownego sprawdzenia już istniejących kontraktów z firmami z Arizony opiewającymi na 58 milionów dolarów. Sprawdzone ma zostać to, które z nich mogą zostać rozwiązane.
Polityczno ekonomiczny szantaż Arizony w wykonaniu władz innych stanów obrazuje to jak postrzegana jest wolność i bezpieczeństwo Amerykanów i jak traktowana jest ich wola wyrażona w poparciu nowego prawa. Pokazuje to również dosadnie jak termin „nielegalny” rozumieją przedstawiciele władz w Ameryce i że w tym jednym przypadku, nielegalnych imigrantów, łamanie prawa nie może być karane a tym bardziej nie można mu przeciwdziałać.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Instytut Gallupa, imigracja plasuje się na trzecim miejscu najważniejszych dla Amerykanów problemów. Wyprzedzają ją tylko sytuacja gospodarcza i bezrobocie.