Wczoraj przez turecko-syryjską granicę przejechał turecki konwój wojskowy mający na celu zaopatrzenie „rebeliantów” walczących w prowincji Idlib. Działania Turków spotkały się z odpowiedzią Syryjskiej Armii Arabskiej, która poprzez swój ostrzał zabiła czterech tureckich wojskowych. Wcześniej w wyniku kontrofensywy dżihadystów zginąć mieli między innymi żołnierze rosyjskich sił specjalnych.
W piątek turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan ostrzegł syryjskie wojsko przed kontynuowaniem ofensywy mającej na celu wyzwolenie prowincji Idlib. Zapowiadał on między innymi reakcję Tureckich Sił Zbrojnych (TSK) na dalszą agresję, dlatego najwyraźniej postanowił wspomóc pro-tureckich „rebeliantów”. Wczoraj na syryjskie terytorium wjechało więc w sumie pięć tureckich konwojów wojskowych składających się między innymi z około dwustu pojazdów opancerzonych.
Działania Turków nie umknęły uwadze Syryjskiej Armii Arabskiej (SAA), która poprzez wyrzutnie rakiet ostrzelała okolice miasta Sarakib, otoczonego kilka dni temu przez posterunki w tureckiego wojska. W wyniku ostrzału zginęło czterech tureckich żołnierzy, a dziewięciu zostało rannych. Według Erdoğana na atak odpowiedziało tureckie lotnictwo, które miało zabić ponad 30 syryjskich żołnierzy. Zdaniem Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka nie było żadnego nalotu, ale ostrzał artyleryjski i rakietowy, a zginąć miało w nim sześciu Syryjczyków.
Ostatecznie nie doszło do bezpośredniej konfrontacji pomiędzy syryjskim i tureckim wojskiem. Inaczej było jednak w przypadku walk z dżihadystami. Przeprowadzili oni między innymi kontrofensywę w zachodniej części prowincji Aleppo, w wyniku czego śmierć miało ponieść czterech lub pięciu żołnierzy rosyjskich sił specjalnych. Ostatecznie atak przeprowadzony przez Tahrir asz-Szam załamał się, ale w innej części wspomnianego terytorium sukces odnieśli dżihadyści z Islamskiej Partii Turkiestanu.
Na podstawie: facebook.com/frontemdosyrii, aljazeera.com.