Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, mówiącymi o porozumieniu pomiędzy rządem Syryjskiej Armii Arabskiej i samozwańczej Demokratycznej Federacji Północnej Syrii, na terenie regionu Afrin znaleźli się ochotnicy z dwóch milicji walczących w syryjskiej wojnie po stronie legalnych władz w Damaszku. Wsparcie Syryjczyków dla walczących Kurdów spowodowało gwałtowną reakcję tureckiego wojska, które zaatakowało nie tylko żołnierzy, lecz również dziennikarzy towarzyszących siłom rządowym.
O osiągnięciu syryjsko-kurdyjskiego porozumienia informowano już w weekend, natomiast w poniedziałek doniesienia te zostały potwierdzone przez Syryjską Arabską Agencję Informacyjną SANA, której reporter operujący na terenie Aleppo zapowiadał relokację syryjskich oddziałów na objęte działaniami wojennymi tereny regionu Afrin. Ostatecznie wczoraj na terytoria wciąż kontrolowane przez Kurdów wjechał konwój żołnierzy z wiernych rządowi w Damaszku Narodowych Sił Obronnych (NDF) oraz szyickich Brygad Bakira.
Syryjscy dziennikarze informują, iż wspomniane grupy zostały rozmieszczone w różnych miejscowościach i wsiach na terytorium Afrin, stąd też ich głównym celem będzie ochrona tych terenów przed agresją Turków i sprzymierzonej z nimi Wolnej Armii Syrii (FSA). Agresorzy chcieli zresztą powstrzymać wejście syryjskiego wojska, dlatego dokonali ataku artyleryjskiego, w wyniku którego o mały włos nie ucierpieli również syryjscy reporterzy relacjonujący od kilkunastu dni konflikt w północno-zachodniej części Syrii.
Fakt wkroczenia oddziałów NDF i Brygad Bakira potwierdzili przedstawiciele kurdyjskich Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG), będących głównym celem agresji Turków i sprzymierzonych z nimi grup islamistów. Rzecznik YPG w specjalnym oświadczeniu poinformował, iż po ponad miesiącu walk syryjski rząd odpowiedział na wezwania dotyczące obrony syryjskiej granicy przed zewnętrznym atakiem, dlatego na terytorium Afrin znalazły się podporządkowane mu grupy militarne.
Jednocześnie YPG zaprzeczyło doniesieniom tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana, który stwierdził wczoraj, że dzięki rozmowie z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem udało mu się powstrzymać wkroczenie syryjskich sił do Afrin. Kurdowie informują więc, że wspomniane brygady nie opuściły regionu po tureckim ostrzale, a cała turecka kampania wojskowa okazała się porażką, ponieważ po miesiącu ciągłych walk zdecydowana większość terytorium Afrin wciąż znajduje się pod kontrolą Kurdów.
Na podstawie: sana.sy, en.hawarnews.com, almasdarnews.com.