Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wraz z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego przyznały otwarcie, iż w ostatnich dniach prowadziły represje wobec środowisk nacjonalistycznych. Niepostrzeżenie ich komunikat uderzył jednak w Straż Graniczną, która dzisiaj rano zaprzeczała informacjom o niewpuszczaniu z powodów politycznych osób chcących wraz z Polakami przejść w Marszu Niepodległości i uczcić dzisiejsze święto.
„Do chwili obecnej nie odnotowano incydentów o charakterze terrorystycznym bądź ekstremistycznym” twierdzi więc resort pod przywództwem Joachima Brudzińskiego, przy czym przyznaje jednocześnie, iż zatrzymał blisko sto osób pod kłamliwymi i absurdalnymi zarzutami dotyczącymi „zagrażaniu bezpieczeństwu uroczystości”. Policja i ABW miały więc przeszkodzić w organizacji nacjonalistycznego koncertu, a także odbyciu się trzech konferencji, na „których miała być propagowana ideologia totalitarna” (sic!).
Jednocześnie MSWiA i ABW w swoim komunikacie stwierdzają, że do ich działań włączyli się również funkcjonariusze Straży Granicznej. „W wyniku tych działań uniemożliwiono wjazd na terytorium RP osobom ze środowisk stanowiących zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku publicznego, m.in. obywatelom Rosji, Szwecji i Ukrainy” – piszą osoby odpowiedzialne za represje polityczne, a ABW dodaje, iż wjazdu do Polski zakazano blisko 400 obcokrajowcom.
Tym samym rządzący niepostrzeżenie udowodnili, że Straż Graniczna przedstawiała opinii publicznej nieprawdziwe informacje, co stało się dzisiaj rano domeną rzeczniczki tej instytucji, ppor. Agnieszki Golias. „Prawdą jest, że zatrzymaliśmy wiele osób, ale dementuję doniesienia, że było to związane z Marszem Niepodległości” – twierdziła przedstawicielka Straży Granicznej, dodatkowo informując, iż „około 200 odmów wjazdu dziennie to norma”.
Jednocześnie MSWiA oraz ABW w swojej propagandzie wciąż wałkują temat rzekomej chęci przyjazdu „banderowców” na Marsz Niepodległości, chociaż jak już informowaliśmy, „Sicz Karpacka” ma zupełnie nie po drodze z rzeczywistymi ugrupowaniami banderowskimi, takimi jak „Swoboda”. Przypominamy więc w tym kontekście, że to prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w 2014 roku maszerował ramię w ramię z Ołehem Tiahnybokiem, liderem rzeczywistych ukraińskich środowisk szowinistycznych.
Na podstawie: mswia.gov.pl, o2.pl, twitter.com.
Zobacz również: