Szef państwa włoskiego wyraził przekonanie, że konieczna jest surowa linia postępowania wobec nielegalnych imigrantów i postawa otwartości wobec tych, którzy mają zalegalizowany pobyt. Odnosząc się do ciągłego napływu afrykańskich uchodźców na Lampedusę stwierdził, iż potrzeba europejskich rozwiązań, które ustalą jednakowe warunki wjazdu i azylu na każdej granicy w Unii Europejskiej.
Temat ten został zbagatelizowany przez prezydenta Niemiec, którego zdaniem Włochy „nie powinny przesadzać z tym problemem”, bowiem w obecnych rozmiarach „nie wymaga on solidarności Europy”. Co ciekawe, Christian Wulff w rozmowie z Napolitano przypomniał sytuację na Malcie, gdzie w celu powstrzymania niekontrolowanej imigracji musiała interweniować UE, nie dostrzegając jednak jakichkolwiek zbieżności w obydwu przypadkach.
Zbagatelizowany przez Wulffa problem to nie tylko liczba imigrantów na Lampedusie, lecz przede wszystkim konflikty, do których dochodzi za sprawą tej sytuacji. Przybysze m.in. z Tunezji i Libii w rozmowach z monitorującymi sytuację mediami nie ukrywali, że ich celem jest szybkie wydostanie się z wyspy i przedostanie do Europy. Jak wielokrotnie stwierdzali, w tym celu są w stanie zrobić wszystko. Słowa zwykle dotrzymywali, o czym świadczyć mogą zamieszki, do których dochodziło w miejscach koczowisk imigrantów – afrykańscy przybysze nie mieli nawet skrupułów, aby podpalić budynek parafialny, w którym miejscowy proboszcz udzielił im gościny.
Temat Lampedusy podzielił prezydentów Napolitano i Wulffa, których spotkanie przed jego poruszeniem przebiegało w przyjaznej atmosferze. Na zakończenie spotkania prezydent Włoch przypomniał w obecności mediów, że tego typu kwestie jak sytuacja na Lampedusie należy rozstrzygać na forum europejskim.
na podstawie: PAP, źródła własne