Francuski prezydent François Hollande traci nie tylko poparcie wśród narodu, ale jest też krytykowany przez własne lewicowe środowiska. Feministki twierdzą, że brakuje mu odwagi w walce o równość płci, czego przykładem ma być mała liczba kobiet pochowanych w Panteonie najwybitniejszych Francuzów.
Przedstawicielka feministycznej organizacji Osez, udzieliła wywiadu centroprawicowemu dziennikowi „Le Figaro”. Odniosła się w nim pozytywnie do wprowadzenia czterech nowych osób, w tym dwóch kobiet, do paryskiego Panteonu, będącego miejscem spoczynku najwybitniejszych Francuzów. Mimo, że w zeszłym tygodniu znalazło się w nim miejsce dla dwóch nowych kobiet, działaczek ruchu oporu podczas II Wojny Światowej, feministki nie są usatysfakcjonowane.
Rzeczniczka feministycznej organizacji, Anne-Cécile Mailfert, twierdzi, że obecnie w Panteonie znajdują się zaledwie 4 kobiety i aż 73 mężczyzn. Zdaniem lewicowej aktywistki, socjalistycznemu prezydentowi Françoisowi Hollande’owi, brakuje odwagi w rozwiązywaniu „problemu równości płci” w Panteonie. Feministka uważa, że w czasach „odrodzenia nazizmu i faszyzmu”, potrzebne jest upamiętnianie osób działających w „antyfaszystowskim” ruchu oporu, lecz najważniejszym celem powinno być dowartościowanie wybitnych Francuzek. Mailfert dodaje, że w Panteonie powinien zostać stworzony „kolektyw kobiet”, o czym jak dotąd francuski prezydent nawet nie wspomniał.
Na podstawie: lefigaro.fr