Ulicami Bratysławy w ramach tzw, „Zielonego Czwartku”, przy udziale licznych przedstawicieli tzw. ruchu antyfaszystowskiego, przeszedł pochód zwolenników dekryminalizacji marihuany. Uczestnicy nieśli między innymi transparenty z hasłami „Trawa to przyszłość” i „Chcemy palić marihuanę, nie chcemy się bać”. Ponieważ przeciwko demonstracji narkomanów zorganizowano kontrę (stawili się na niej między innymi słowaccy autonomiczni nacjonaliści, członkowie i zwolennicy narodowych partii Naše Slovensko oraz Slovenská pospolitosť), o której władze wiedziały wcześniej, na miejscu były również liczne oddziały policji, w tym ciężkozbrojni, policja z psami, żeńska kawaleria oraz nowoczesna armatka wodna. Marsz nie różniłby się właściwie niczym od podobnych inicjatyw podejmowanych na Słowacji, czy w Polsce, gdyby nie jeden istotny fakt. Podczas marszu narkomani mogli swobodnie sprzedawać marihuanę przy totalnej bierności policji, która zresztą o możliwości takiego procederu była uprzedzona.
Warto również zauważyć, że nazwa eventu czyli „Zelený štvrtok” oznacza w języku słowackim „Wielki Czwartek”, zatem praktyka organizatorów niewiele odbiega od uderzania w chrześcijańskie korzenie narodów Europy poprzez znane w Polsce przypadki propagowania „sztuki” w postaci genitaliów na krzyżu lub podobnych antychrześcijańskich prowokacji opartych na żonglerce skojarzeniami i znaczeniami.