Państwa skandynawskie w ostatnich kilkunastu latach zaczęły zajmować coraz niższe miejsca w rankingach „różnorodności i inkluzyjności”. Wszystko za sprawą zdecydowanej przewagi białych mężczyzn, którzy zajmują kluczowe stanowiska w przedsiębiorstwach. Dodatkowo niewielkie szanse na miejsce w zarządach firm mają kobiety i obcokrajowcy.

Szwecja jest w tej chwili jedynym skandynawskim państwem plasującym się w pierwszej pięćdziesiątce rankingu Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, jeśli brać pod uwagę różnice między płciami w obsadzie stanowisk ustawodawców, wyższych urzędników i menedżerów. Dzieje się tak mimo przekonania Skandynawów, że są światowymi liderami w dziedzinie tak zwanej równości.

Dodatkowo w ciągu ostatnich 10-15 lat Szwecja, Norwegia i Dania cały czas zajmowały coraz gorsze miejsca we wszelkiego rodzaju rankingach „różnorodności i inkluzyjności”. Okazało się bowiem, że w 120 największych firmach w regionie kadrę kierowniczą odpowiadającą za wyniki finansowe w 80 proc. stanowią biali mężczyźni. W przypadku innych stanowisk zarządczych odsetek ten waha się natomiast między 60 a 80 proc.

Dużo większa reprezentacja kobiet jest obecna jedynie na stanowiskach wspierających kadrę kierowniczą. Z kolei na szczycie największych przedsiębiorstw w Skandynawii próżno szukać obcokrajowców, choć połowa firm generuje większość swoich zysków poza swoim regionem. Tym samym tylko 20 proc. kadry zarządzającej pochodzi spoza Szwecji, Norwegii czy Finlandii.

Na podstawie: forsal.pl.