Porozumienie o „normalizacji stosunków” na linii Belgrad-Prisztina, które pod koniec ubiegłego miesiąca podpisały władze Serbii i Kosowa, spotyka się z falą negacji w coraz szerszych kręgach serbskiego społeczeństwa. Do grup występujących przeciwko porozumieniu z albańskimi separatystami w Kosowie dołączyli serbscy prawosławni hierarchowie.
Serbski Kościół Prawosławny wydał oficjalny komunikat, w którym potępia władze Serbii za ich porozumienie z albańskim rządem w Kosowie. Hierarchowie kościoła piszą w nim między innymi, że wspomniane porozumienie nie jest niczym innym, jak tylko porzuceniem walki o przywrócenie Serbii jego najważniejszego historycznego terytorium. Duchowni dodali także, że „Bóg osądzi czyny serbskiego rządu”.
“Normalizacja stosunków” na linii Belgrad-Prisztina była jednym z wymogów Unii Europejskiej w kwestii podjęcia rozmów dotyczących ewentualnej akcesji Serbii do UE. To właśnie Bruksela była głównym inicjatorem rzeczonego porozumienia, zaś przebieg całości rozmów Serbii z Kosowem był monitorowany przez Komisję Europejską. W rozmowach trwających dwa miesiące udział brali premierzy obydwu państw – Ivica Daczić (Serbia) i Hashim Thaci (Kosowo).
Kilka dni po ogłoszeniu porozumienia na ulice serbskich miast wyszło tysiące obywateli, aby ukazać swój sprzeciw wobec posunięć obecnego rządu. Wielotysięczne demonstracje Serbów odbyły się również w Kosowie. Zdecydowana większość protestów była czynnie wspierana przez prawosławnych duchownych.
Historyczny dla Serbów region Kosowo od 2008 roku funkcjonuje jako “niepodległe państwo”, zarządzane przez albańskich polityków przy wydatnym wsparciu sił USA i Unii Europejskiej. Obecnie niemalże w 90 procentach zamieszkiwany jest przez Albańczyków (ok. 2 miliony), pozbawiani coraz większej ilości praw Serbowie, liczący ok. 160 tysięcy, zamieszkują z kolei izolowane enklawy przy granicy z Serbią.
na podstawie: b92.net