Serbia zamierza importować gaz z Rosji, bo ta oferuje najtańszy surowiec – zapowiedział serbski prezydent Aleksandar Vučić. Ponadto przed końcem roku Serbia chce uruchomić pompowanie gazu do swojego odcinka rurociągu „Balkan Stream”, aby za jego pośrednictwem dostarczać surowiec do innych państw europejskich.
Z wizytą w Belgradzie przebywał szef rosyjskiej dyplomacji, Siergiej Ławrow. Rozmawiał on z serbskimi władzami głównie o dalszym rozwoju serbsko-rosyjskiej współpracy strategicznej, a także o sytuacji w Europie. Serbowie zapowiedzieli z tej okazji, że wraz z Czarnogórcami nie będą nakładać żadnych sankcji na Federację Rosyjską. Vučić wyraził zresztą zadowolenie z możliwości samodzielnego podejmowania podobnych decyzji.
Takiemu stanowisku trudno się dziwić, bo Belgrad ma konkretne interesy do załatwienia z Moskwą. Chodzi zwłaszcza o dostawy gazu. Serbski prezydent zapowiedział, że jego kraj będzie wciąż kupował ten surowiec od Rosji. Co prawda Serbowie byli gotowi pozyskiwać gaz ze wszystkich źródeł, ale warunki stawiane przez inne państwa nie były atrakcyjne. Vučić miał nawet spotykać się trzy razy w tej sprawie ze swoim azerbejdżańskim odpowiednikiem, Ilhamem Alijewem, jednak ten miał zasłaniać się brakiem taniego surowca dla Serbii.
Ponadto Serbia uczestniczy w projekcie gazociągu Balkan Stream, będącego bałkańską kontynuacją czarnomorskiego tranzytu Turkish Stream. Do 30 grudnia Belgrad zamierza więc uruchomić swoją część instalacji, aby w ten sposób stać się krajem tranzytowym dla gazu przeznaczonego dla innych europejskich stolic.
Ławrow podczas wizyty w Belgradzie pochwalił stanowisko Serbii, która jego zdaniem prowadzi wielowektorową politykę. Stanowisko dotyczące neutralności militarnej Serbii ma więc działać korzystnie na rozwój pokoju na Półwyspie Bałkańskim, a przede wszystkim przeciwstawiać się różnym dążeniom do konfrontacji. Ponadto Moskwa zamierza wdrożyć podpisane dotąd strategiczne dokumenty o współpracy z Belgradem.
Na podstawie: danas.rs, seenews.com.