Serbskie wojsko nie weźmie udziału w rozpoczynających się dzisiaj białorusko-rosyjskich manewrach wojskowych na poligonie pod Brześciem. Tamtejszy minister obrony narodowej, Aleksandar Vulin, przyznał otwarcie, że decyzja jego kraju ma związek z naciskami ze strony Unii Europejskiej. Belgrad oskarża dodatkowo Brukselę o inicjowanie coraz częstszych ataków na Serbię.
Manewry na poligonie pod białoruskim Brześciem zaczynają się dzisiaj i potrwają do 15 września. Odbędą się one pod hasłem „Słowiańskie Braterstwo 2020”, a poza białoruskim wojskiem wezmą w nich udział także siły zbrojne Federacji Rosyjskiej. Dzień przed manewrami swój udział w nich odwołała Serbia, która także jest regularnym uczestnikiem białorusko-rosyjskich ćwiczeń.
Serbski resort obrony nie pozostawił w tej kwestii złudzeń. Vulin zapowiedział zawieszenie udziału serbskich jednostek we wszystkich manewrach wojskowych przez najbliższe sześć miesięcy. Ma to mieć związek z trwającymi od dłuższego czasu unijnymi naciskami. Z tego powodu szef serbskiego resortu obrony zarzucił Brukseli histerię i coraz częstsze organizowanie ataków skierowanych przeciwko Belgradowi.
Zawieszenie udziału armii Serbii w manewrach wojskowych dotyczy wszelkich form tego typu aktywności. Serbowie nie będą więc uczestniczyć w ćwiczeniach organizowanych zarówno przez Rosję i Białoruś, jak i Chińską Republikę Ludową, Stany Zjednoczone czy NATO.
Na podstawie: danas.rs, euractiv.pl.