Sąd zdecydował się na zablokowanie ekshumacji ciała generała Francisco Franco, ponieważ napotkałoby to na trudności architektoniczne i mogłoby wiązać się z ryzykiem zniszczenia bazyliki, w której pochowany jest były przywódca Hiszpanii. Ponadto sędziowie nie rozumieją pośpiechu, który towarzyszy całemu procesowi zainicjowanemu przez oddający powoli władzę lewicowy rząd Pedro Sancheza.
Sędziowie z San Lorenzo de El Escorial pod Madrytem uważają, że ekshumacja szczątków wojskowego może być groźna architektonicznie, a więc doprowadzić do zniszczenia bazyliki będącej miejscem jego pochówku. Konieczne byłoby bowiem podniesienie marmurowej płyty nagrobnej i znajdującego się pod nią granitu ważącego blisko dwie tony, co byłoby oczywiście skomplikowaną operacją. Ponadto sędziowie nie rozumieją pośpiechu towarzyszącego całemu wydarzeniu, ponieważ Franco spoczywa tam już od ponad 44 lat.
Wyrok kończy sprawę z powództwa cywilnego, jaką wytoczył jeden z obywateli domagający się usunięcia szczątków bohatera hiszpańskiej wojny domowej. Dodatkowo teraz sędziowie Sądu Najwyższego będą musieli rozpatrzyć kolejny wiosek, tym razem zgłoszony przez rodzinę generała, która sprzeciwia się przeniesieniu miejsca jego pochówku poza osławioną Dolinę Poległych upamiętniającą osoby zamordowane przez komunistów w czasie wewnętrznego konfliktu.
Ustępująca socjalistyczna władza od wielu tygodni narzeka na działania zwolenników Franco, którzy składają pozwy przeciwko szarganiu jego pamięci i próbom likwidacji Doliny Poległych. W ostatnim czasie przeciwko ekshumacji opowiedział się także benedyktyński przeor zgromadzenia w Valle de los Caídos, zapowiadający respektowanie jedynie wyroku Sądu Najwyższego, a nie lewicowego rządu.
Na podstawie: gaceta.es.