Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami, Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych zdecydował się na uchylenie konstytucyjnego prawa do aborcji. Sędziowie uznali, że ustawa zasadnicza nie gwarantuje tak naprawdę możliwości przerwania ciąży. Dzięki temu orzeczeniu aborcja w najbliższym czasie może stać się nielegalna w połowie kraju.
Na początku maja portal Politico.com dotarł do projektu uzasadnienia nowego wyroku Sądu Najwyższego USA. Miał on dotyczyć właśnie głośnej sprawy Roe vs. Wade z 1973 roku. Właśnie wówczas sędziowie zdecydowali, że poszczególne stany Ameryki muszą w zgodzie z prawem federalnym umożliwiać swoim mieszkańcom dostęp do aborcji.
Doniesienia sprzed półtora miesiąca okazały się prawdziwe i dzisiaj Sąd Najwyższy zdecydował się na zniesienie federalnego prawa. Według nich żaden z zapisów konstytucji nie gwarantuje dostępu do zabiegów przerywania ciąży. Poszczególne stany będą więc mogły uchwalać własne regulacje w tej sprawie.
Jednocześnie uchylono wcześniejsze orzeczenia w sprawach Roe kontra Wade i Casey kontra Planned Parenthood. To właśnie decyzje Sądu Najwyższego w tych głośnych przypadkach spowodowały, że zalegalizowano możliwość przerwania ciąży przed osiągnięciem przez płód granicy przeżywalności.
W ciągu ostatniego roku niektóre z nich już zdecydowały się na ograniczenie dostępu do aborcji, korzystając z możliwości dawanych przez uchylone właśnie prawo. Teraz szacuje się, że ustawodawstwo antyaborcyjne może zostać wprowadzone w połowie Stanów Zjednoczonych.
Na podstawie: foxnews.com, wprost.pl.