Liczba ataków na gospodarstwach rolnych w Republice Południowej Afryki jest o 700 procent wyższa niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie. Prawdopodobieństwo zostania zamordowanym na farmie w RPA jest sześć-siedem razy większe niż prawdopodobieństwo zabójstwa dla całej ziemskiej populacji. Badania te przeprowadził profesor kryminologii Uniwersytetu w Pretorii Christiaan Bezuidenhout. Przemawiał on na, zorganizowanej przez związek Solidarność, konferencji dotyczącej ataków na farmy.
Jak podkreślił całkowita liczba ataków na farmy nie jest dokładnie znana. Nie zawsze też można stwierdzić kto padł ich ofiarą. Problem, jakim są ataki na farmy w RPA, mimo starań rolniczej społeczności nie jest wyszczególniony w raportach policji. Morderstwa w gospodarstwach wliczone są do generalnych statystyk zabójstw. Rolniczy związek zawodowy Agri SA naliczył 1541 zabójstw na farmach w okresie od 1994 do 2008 roku. W tym samym czasie miało miejsce 10151 ataków na gospodarstwa. Dane zebrane przez Transvaal Agricultural Union wskazują na 1266 zabójstw od 1991 do 2009 roku.
Johan Burger, starszy pracownik naukowy w Instytucie Badań nad Bezpieczeństwem powiedział, że rząd nie potraktował tego poważnego problemu jako priorytetu. Równie nieodpowiedzialnie jak bezpieczeństwo rolników zostały potraktowane inne wynikające z ataków straty. Są nimi np. straty w produkcji i zabezpieczeniu produktów rolnych. Dodał, że w RPA rolnicy są zabijani dwa razy częściej niż oficerowie policji.
Profesor Bezuidenhout porównał statystyki zabójstw w RPA, Wielkiej Brytanii i USA. Według jego obliczeń od kwietnia 2009 do marca 2010 roku w RPA liczba morderstw to 34 osoby na sto tysięcy mieszkańców. W oparciu o liczby dostępne na angielskich i brytyjskich stronach rządowych wynika, że RPA biją na głowę oba te kraje jeśli chodzi o liczbę zamordowanych na 100 tysięcy ludzi. W Anglii i Walii średnia to jedno morderstwo na sto tysięcy zaś w USA to pięć na sto tysięcy.