Przed sądem w Moskwie odbyła się kolejna rozprawa Nikity Tichonova i Eugenii Hasis. Para rosyjskich nacjonalistów od blisko dwóch lat przebywa w areszcie oskarżona o zabójstwo prawnika Stanisława Markiełowa i dziennikarki Anastazji Baburowej, do którego doszło w styczniu 2009 roku.
Wokół sprawy i domniemanych zabójców wciąż pozostaje sporo niejasności. Nikita Tichonov został głównym podejrzanym po tym, gdy wyszło na jaw, że w 2006 roku Stanisław Markiełow wystosował za nim list gończy w związku z zabójstwem „antyfaszysty” Aleksandra Rukhina. Tichonov wiedząc o silnie lewicowych sympatiach Markiełowa i zdając sobie sprawę, że możliwy proces z pewnością nie będzie toczył się obiektywnie, zaczął się ukrywać. Po kilku miesiącach od wszczęcia postępowania, prawnik Stanisław Markiełow został zastrzelony – momentalnie założono, że zabójstwo mogło być aktem zemsty na prawniku, który wystosował list gończy za podejrzanym Nikitą Tichonovem.
Zarzut zabójstwa „antyfaszysty” zdjęto z Tichonova dopiero rok temu, gdy przebywał on już w areszcie z podejrzeniem morderstwa na Stanisławie Markiełowie i Anastazji Baburowej. Oczyszczenie z zarzutu zabójstwa z 2006 roku nie wpłynęło jednak w żaden sposób na przebieg procesu w sprawie morderstwa Markiełowa i Baburowej.
Eugenia Hasis, która zdaniem oskarżycieli miała razem z Tichonovem zamordować dwójkę lewicowych działaczy, przed kilkoma miesiącami została uniewinniona od przypisywanych jej zabójstw; sąd postanowił zmienić jej akt oskarżenia z zabójstwa na współudział przy morderstwie Markiełowa. Nie przedstawiono jednak szczegółów jej udziału, jak również większości dowodów, które skłoniły sąd do zmiany aktu oskarżenia.
Zarówno adwokat Markiełow, jak i dziennikarka Baburowa byli związani z rosyjską Nową Gazietą, gdzie ukazywały się ich publikacje. Stanisław Markiełow niejednokrotnie krytykował na łamach Nowej Gaziety posunięcia rosyjskiego rządu względem Czeczenii, czy egzystujących w Federacji Rosyjskiej mniejszości narodowych. Razem z Baburową byli uważani za czołowe postacie w działalności mającej na celu obronę praw człowieka w Federacji Rosyjskiej. Obydwoje zginęli od strzałów w głowę z broni, której do tej pory nie odnaleziono. Ich przyjaciele z redakcji, choć początkowo skłaniali się ku oskarżeniom wobec nacjonalistów Tichonova i Hasis, wgłębiając się w sprawę szybko dostrzegli, że wokół zabójstwa widnieje wiele znaków zapytania, które wydają się być usilnie pomijane przez moskiewski sąd i prokuraturę.
Sposób morderstwa, które przeprowadzono za pośrednictwem snajperskiego strzału w głowę, zdaje się nie pasować do oskarżonych nacjonalistów, którzy przed zatrzymaniem mieli do czynienia jedynie z bronią pneumatyczną, zwaną potocznie wiatrówkami. Dziennikarze Nowej Gaziety badając artykuły publikowane przez Markiełowa i Baburową zauważyli, że obydwoje często stawiali wysoko postawionym urzędnikom państwa zarzuty, których nie potrafiono obalić w przeprowadzanych później dyskusjach publicznych. Niejednokrotnie zresztą byli nachodzeni przez skrywających swą tożsamość mężczyzn, usiłujących dać im do zrozumienia, że lepiej będzie jeśli zaprzestaną swojej działalności. Ten trop naprowadził przyjaciół Markiełowa i Baburowej do tezy, iż zabójstwa dokonano na wewnętrzne zlecenie Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB). Podobnego zdania jest również Paweł Felgenhauer – jeden z najbardziej znanych rosyjskich analityków.
I choć w rzeczywistości praktycznie wszystkie dowody wskazują na prawdziwość tej tezy, a nacjonaliści Eugenia Hasis i Nikita Tichonov w całej sprawie pełnią jedynie rolę kozłów ofiarnych, którzy ze względu na ich „ekstremistyczne” poglądy stali się łatwym celem do zamiecenia sprawy pod dywan, to wersję kreowaną przez sąd, a więc obarczającą winą nacjonalistów, stale podtrzymują media oraz tzw. ugrupowania „antyfaszystowskie”. Dla tych ostatnich Stanisław Markiełow i Anastazja Baburowa stali się męczennikami i symbolem ofiar „zamordowanych przez neonazistów”. Argumenty obalające ten schemat, wysuwane dodatkowo przez bliskich współpracowników Baburowej i Markiełowa, pozostają jednak bez echa. „Antyfaszyści” wolą raczej przyklaskiwać wersji kreowanej przez System, która zdaje się odpowiadać ich wizji i podbudowywać przekonanie o „słuszności” swojej sprawy.
Podczas ostatniej rozprawy, Nikita Tichonov i Eugenia Hasis nie dawali po sobie poznawać goryczy, która towarzyszy im od samego początku trwania toczonego przeciwko nim procesu. Odpowiadając zza szklanej szyby trzymali się za ręce, często uśmiechając się do obecnych na sali sądowej wspierających ich przyjaciół. W korespondencji ze swoimi obrońcami – w tym najbardziej zaangażowanym w sprawę Aleksandrem Baranovskim – cały czas zaznaczają, że nie stracili jeszcze wiary na wyrok uniewinniający.