Rolnicy zorganizowali drugi w tym miesiącu ogólnopolski protest przeciwko importowi zbóż z Ukrainy, a także restrykcyjnej polityce klimatycznej Unii Europejskiej. Do działań polskich środowisk rolniczych krytycznie odniosły się władze Ukrainy. Tamtejszy rząd zwrócił się do Komisji Europejskiej o interwencję w związku z łamaniem unijnych standardów poprzez blokadę polsko-ukraińskiej granicy.
Początkowo rolnicy mieli zorganizować masowy protest w Warszawie. Ostatecznie, podobnie jak 8 lutego, pojawili się oni w niemal dwustu miejscach w całym kraju. Przede wszystkim blokowali autostrady i drogi krajowe, ale wjechali także ciągnikami do największych miast.
Część środowisk rolniczych zaostrzyła swój protest na polsko-ukraińskiej granicy, dokonując całkowitej blokady przejść granicznych. W ten sposób wyrazili dezaprobatę dla masowego importu zboża z Ukrainy, niespełniającego wyśrubowanych norm Unii Europejskiej.
Na przejściu kolejowym w Medyce grupa rolników wysypała zboże z ukraińskiego pociągu towarowego. Wywołało to ostrą reakcję ukraińskich polityków, na czele z ambasadorem Ukrainy w Polsce. Wasyl Zwarycz nazwał te działania „wstydem i hańbą”, wzywając polską policję do podjęcia interwencji. Sami funkcjonariusze twierdzą, że po odejściu grupy rolników z torów kolejowych zauważono rozsypane zboże.
Interwencji Komisji Europejskiej w tej sprawie domaga się rząd Ukrainy. Wicepremier i minister gospodarki Ukrainy Julia Swyrydenko uważa blokadę polsko-ukraińskiej granicy za „naruszanie porządku publicznego”, a „takie metody nie są zgodne ze standardami postępowania oczekiwanymi w kraju europejskim”.
Na podstawie: money.pl, wp.pl, rmf24.pl, farmer.pl.