Znana firma handlu detalicznego Marks&Spencer została zmuszona do wystosowania specjalnych przeprosin. Są one związane z nazwami biustonoszy, które były dostępne w sklepach należących do brytyjskiego koncernu. Jedna z klientem uznała je za „rasistowskie”, dlatego przedsiębiorstwo nie tylko się pokajało, ale dodatkowo zapowiedziało dalsze pogłębienie wiedzy w tej kwestii.
Skargę na temat produktów oferowanych przez Marks&Spencer zgłosiła jedna z klientek. 29-letnia Kusi Kimani, robiąc zakupy w jednym ze sklepów detalicznych w miejscowości Essex koło Londynu, miała być zszokowana nazwą jednego z produktów. Okazało się bowiem, że nazwy sprzedawanych w placówce biustonoszy dla kobiet są związane ze słodkimi smakołykami i deserami.
Stanik w ciemnym kolorze nosił więc nazwę „tytoń” i to właśnie oburzyło wymienioną wyżej klientkę. Zdaniem Kimani biustonosz mógł nosić nazwę koloru kakao, karmelu lub czekolady, które rzeczywiście kojarzyłyby się ze słodkimi deserami. Co najbardziej „przerażające”, swojego odkrycia mieszkanka Wielkiej Brytanii dokonała zaledwie dwa tygodnie po śmierci George’a Floyda.
Marks&Spencer początkowo nie zareagował na skargę, ale ostatecznie uwzględnił ją po zajęciu się sprawą przez media. Przedsiębiorstwo pokajało się twierdząc, że musi się jeszcze wiele nauczyć, stąd też zmieni ono nazwę biustonoszu.
Na podstawie: wirtualnemedia.pl.