Resort sprawiedliwości przedstawił dzisiaj założenia projektu ustawy mającej gwarantować wolność słowa w mediach społecznościowych. Podstawą pomysłu ministra Zbigniewa Ziobro jest utworzenie Rady Wolności Słowa. Miałaby ona rozpatrywać skargi użytkowników dotyczące blokowania ich kont, a także usuwania generowanych przez nie treści.
Nowa propozycja Ministerstwa Sprawiedliwości ma dopiero zostać przedłożona rządowi. To zresztą nie pierwsze tego typu podejście. Już wcześniej Solidarna Polska, czyli koalicjant Prawa i Sprawiedliwości, zwracała uwagę na cenzurę w mediach społecznościowych. Jak dotąd kończyło się jednak tylko na zapowiedziach, a symbolem nieudolności władzy w tym zakresie jest „działalność” wiceministra cyfryzacji, Adama Andruszkiewicza.
Tym niemniej obecna władza zamierza podjąć kolejną próbę regulacji mediów społecznościowych. Miałaby zająć się nią Rada Wolności Słowa. Członkowie tego organu rozpatrywaliby skargi od użytkowników tego typu portali, gdy ich konta byłyby blokowane, albo usuwane byłyby publikowane przez nich treści. Internauci wpierw będą mogli odwołać się do samego medium społecznościowego, które miałoby 48 godzin na rozpatrzenie skargi. Później sprawą zajęłaby się wspomniana Rada Wolności Słowa.
Nowy organ po pozytywnym rozpatrzeniu sprawy nakazywałby portalom przywrócenie usuniętych użytkowników lub treści. Od decyzji Rady Wolności Słowa przysługiwałaby skarga do sądu. Niezastosowanie się do rozstrzygnięć sądu lub rady oznaczałoby konieczność zapłacenia kary przez serwis społecznościowy, wynoszącej od 50 tys. zł do nawet 50 mln zł. W ten sposób rządzący chcą więc zniechęcić portale do wprowadzania arbitralnej cenzury.
Dodatkowo media społecznościowe musiałyby ustanowić swoich specjalnych przedstawicieli, którzy odpowiadaliby za relacje z sądami. Posiadaliby oni umocowanie prawne na terenie Polski, stąd osoby i portale decydujące się na usuwanie treści nie byłby już anonimowe.
Na podstawie: polsatnews.pl, wpolityce.pl.