Politolog Denis Milencow stwierdza, że posunięcia rządu Łukaszenki względem przeciwników już teraz doprowadzają do „groźnej retoryki antyrządowej i zawiązywania się grup złożonych z radykalnej młodzieży”. Podobnego zdania są również inni analitycy, których zdaniem radykalne nastroje zaowocują wzrostem poparcia np. dla nacjonalistów głoszących radykalny sprzeciw zarówno wobec władzy, jak i nieudolnej demokratycznej opozycji.
Analizujący zjawisko obserwatorzy pytani dlaczego radykalizacja nastrojów na obecną chwilę jedynie „krąży nad Białorusią” i nie miała miejsca już po pierwszym brutalnym stłumeniu opozycyjnego protestu, wspominają o „społecznej opóźnionej reakcji”, będącej efektem traumatycznych wydarzeń poruszających całe społeczeństwo. Zdaniem politologa Wiaczesława Paźniaka, ludzie po grudniowych protestach zaczęli wyciągać wnioski z dotychczasowych działań antyreżimowego sprzeciwu, które w formie demokratycznej nie przyniosły oczekiwanych efektów. Stąd też coraz popularniejsze przeświadczenie, że tylko radykalizacja działań i poglądów może stać się jedyną alternatywą.