Wydarzenia radomskie zwane również Radomskim Czerwcem na trwałe zapisały się złotymi zgłoskami w długiej historii polskich walk o godność człowieka i odzyskanie wolności. Należy przypomnieć jakie były przyczyny, przebieg i konsekwencje Radomskich wydarzeń Czerwca ’76.
W latach 70-tych Edward Gierek wraz ze swoją ekipą rządzącą budował tzw. Drugą Polskę, ale za pożyczone pieniądze. Komuniści uzyskali wrażenie dobrobytu za olbrzymie kredyty zaciągnięte u znienawidzonych zachodnich krajów kapitalistycznych. Pożyczki, które udało się polskiemu podatnikowi spłacić dopiero w zeszłym roku, zostały wtedy źle zagospodarowane. Za uzyskane kwoty można było zbudować i zmodernizować o wiele więcej. Sprowadzano towary, które nie nadawały się do polskich warunków, a produktów wytwarzanych w Polsce nikt na Zachodzie nie chciał kupować ze względu na zbyt niską jakość. W połowie lat 70-tych dały o obie znać efekty nie przemyślanych inwestycji, co spowodowało załamanie rynku konsumpcji i inflację. Kiedy przyszedł czas spłaty długów, system komunistyczny tonący w długach ogłosił podwyżki.
Bezpośrednia przyczyna czerwcowego strajku to drastyczna podwyżka cen podstawowych artykułów spożywczych, nawet o 150%. Tak zwane „nowe ceny” zapowiedziano w sejmie 24 czerwca. Władza przedstawiła podwyżkę jedzenia jako „projekt reformy gospodarczej”, który będzie dyskutowany ze społeczeństwem. Jednak ludzie powszechnie zdawali sobie sprawę, że zapowiedź negocjacji to propagandowa fikcja, że odgórne decyzje już zapadły, a nowe cenniki wydrukowano. Gniew narodu wzmógł arogancki sposób komunikowania się władzy ze społeczeństwem. Rządząca kasta opływająca w luksusy ignorowała ciężką sytuację życiową społeczeństwa. Arogancja komunistów tylko wzmogła słuszny gniew.
25 czerwca protesty miały miejsce w Ursusie i Płocku, jednak w Radomiu rozmach buntu był największy, a jego przebieg i skutki najbardziej dramatyczne. W Radomiu jako pierwsze stanęły Zakłady Metalowe im. gen. Waltera. Robotnicy odstąpili od swych stanowisk pracy i wyszli na ulice. Demonstranci szli ulicami miasta w stronę budynku Komitetu Wojewódzkiego PZPR i informowali o strajku załogi innych zakładów. Protest rozszerzał się. Ogółem stanęły 33 zakłady w mieście i regionie radomskim. Na ulice wyszli też studenci Politechniki Radomskiej i uczniowie szkół średnich. Tłum liczący około 25 tysięcy ludzi otoczył siedzibę lokalnej władzy. Demonstranci zażądali od I sekretarza przekazania do Warszawy postulatu odwołania podwyżek. Po dwóch godzinach oczekiwania okazało się, że władze komitetu zdołały tchórzliwie uciec tyłami budynku wraz z funkcjonariuszami MO i SB. Oszukany, rozwścieczony tłum wtargnął do gmachu komitetu. Zniszczono luksusowe wyposażenie i drogą żywność, a budynek podpalono. Fala buntu rozlała się na radomskie ulice. Zaatakowano budynek Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej i siedzibę Urzędu Wojewódzkiego. Niszczono i podpalano sklepy, samochody milicji, straży pożarnej i autobusy, portrety komunistycznych dyktatorów i komunistyczne flagi zawieszone na masztach i budynkach. Totalitarne symbole zastępowano flagami biało-czerwonymi.
Tego samego dnia rozkazem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na pacyfikację Radomia ruszyły oddziały ZOMO z Warszawy, Łodzi, Kielc i Lublina oraz słuchacze Wyższej Szkoły Oficerskiej Milicji Obywatelskiej w Szczytnie. Komunistyczne siły liczące ponad 1500 funkcjonariuszy rozpoczęły brutalną akcję prowokowania zajść i tłumienia autentycznego protestu radomian. Doszło do gwałtownych ulicznych starć. Całodzienne walki zakończyły się dopiero nocą. Masowo zatrzymywanych demonstrantów przewożono na komisariaty milicji. Tam brutalnie bito ich palkami, pięściami i kopano, przepędzając przez szpalery funkcjonariuszy. Często kończyło się to na trwałej utracie zdrowia i kalectwie. Jednak to protestujący odnieśli zwycięstwo, ponieważ jeszcze tego samego wieczoru ekipa Gierka cofnęła decyzję o podwyżkach. Maltretowanie ludzi przechodzących osławione „ścieżki zdrowia” nie wystarczyło nieludzkiej władzy. Nie wystarczyło im nawet to, że podczas ulicznych walk zginęło dwóch demonstrantów – Jan Łabęcki i Tadeusz Ząbecki. Kilka dni później na skutek pobicia przez milicjantów zmarł także Jan Brożyna, a w sierpniu zemsta systemu dosięgła ks. Romana Kotlarza. Rząd PRL postanowił się bezlitośnie zemścić na radomianach domagających się poszanowania swych elementarnych praw.
Osoby biorące udział w protestach były aresztowane i represjonowane, zwalniane z pracy, otrzymywały grzywny i zakaz podejmowana pracy. Spośród kilkuset ukaranych osób, po przyśpieszonych i pokazowych procesach na kary więzienia skazano 42 osoby. Podczas spraw sądowych wobec oskarżonych stosowano zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Wiele osób otrzymało wyroki nawet do 10 lat więzienia.
Dzięki wydarzeniom Radomskiego Czerwca ’76 autorytet Gierka i jego podwładnych został poważnie nadszarpnięty. Gierek i jego ludzie mówili wprost, że nienawidzą i gardzą protestującymi radomianami, a im więcej pojawi się bluźnierstwa przeciw radomianom, tym lepiej dla komunistycznej sprawy. Gierek mówił o radomianach: „To warchoły, ja im tego nie zapomnę!”.
Gierek chcąc odzyskać dobrą opinię w partii i społeczeństwie mścił się na strajkujących także symbolicznie i psychologicznie. Machina propagandowa uruchomiła po radomskich wydarzeniach kampanię nienawiści w prasie, radiu i telewizji. Uczestników protestu określano podobnie jak wcześniej Żołnierzy Wyklętych jako kryminalistów, bandytów, chuliganów, wichrzycieli, społeczny margines, a przede wszystkim warchołów, zupełnie pomijając prawdziwe powody strajku. Gierek nakazał zwołać wielki, wielotysięczny wiec na stadionie Radomskiego Klubu Sportowego Radomiak Radom. 30 czerwca na stadion zwieziono pracowników okolicznych dużych zakładów pracy, by poniżyć radomian i kazać im przepraszać za wywołanie zamieszek. W zgromadzonym tłumie sługusy systemu prezentowali na transparentach i wznosili hasła przepraszające towarzysza Gierka. Przez kraj przetoczyła się fala wyreżyserowanych wieców i protestów przeciwko tzw. „radomskim warchołom”. Od tego czasu określenie „warchołów” na zawsze splotło się z Radomianami i Radomiakiem jako wyraz sprzeciwu wobec systemu. Robotnicy więzieni i wyrzucani z pracy, zostali pozbawieni środków do życia i wpadali w nędzę. Kampania nienawiści na życzenie Gierka dotknęła także sam sterroryzowany Radom, który od tej pory stał się miastem przeklętym, miastem z wyrokiem. Do Radomia przestały płynąć rządowe pieniądze, wstrzymano inwestycje budowlane, nawet artyści mieli zakaz koncertowania. Za to na obrzeżach miasta wzniesiono nowe obiekty komendy Milicji Obywatelskiej.
Jakie znaczenie miał Radomski Czerwiec ’76 dla losów naszego kraju? Nie zapominając o bohaterstwie, bezkompromisowości i dramacie wcześniejszych protestów Polaków w dobie komunizmu, to właśnie Radomski zryw był przełomowy. Od wydarzeń czerwcowych wzmogło się organizowanie podziemnych wydawnictw antykomunistycznych. Bezpośrednio po rozruchach powstał Komitet Obrony Robotników niosący pomoc represjonowanym radomianom i robotnikom Ursusa. W roku 1977 powołano Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, następnie pracownicze Wolne Związki Zawodowe, aż wreszcie Solidarność. Wydarzenia Radomskie stały się podwaliną dla obalenia w Polsce czerwonego ustroju, bo Radomski Czerwiec 76 zaowocował solidarnościową eksplozją z Sierpnia 80. Obecnie zarzuty o zbrodnie komunistyczne sprzed 37 lat są już przedawnione a śledztwa wobec sprawców represji zostały umorzone. Pozostaje więc przywracać pamięć tego wspaniałego przykładu poświęcenia dla dobra ogółu. Bo Radom jest miastem wyklętym, ale też niezłomnym. Bo walka o wolność, godność i prawa człowieka trwa!
AN Radom