W Arabii Saudyjskiej doszło do podpisania porozumienia pomiędzy dwiema z trzech stron konfliktu w Jemenie. Uznawany przez społeczność międzynarodową rząd oraz separatyści z południowej części kraju mają utworzyć wspólne władze, co oznacza konsolidację sił wrogich szyickim siłom Hutich kontrolujących między innymi jemeńską stolicę Sanę.
Sugerując się medialnymi doniesieniami na temat wojny domowej w Jemenie można mieć wrażenie, iż biorą w niej udział dwie zwalczające się nawzajem grupy: Huti oraz formacje wspierane przez Arabię Saudyjską i jej koalicjantów. Tymczasem południowa część kraju jest kontrolowana od kilku lat przez „Ruch Południowy”, czyli przez separatystów wspieranych przez Zjednoczone Emiraty Arabskie, chcących odtworzyć istniejącą przed 1990 rokiem Ludowo-Demokratyczną Republikę Jemenu.
Tym samym nieprzypadkowo porozumienie pomiędzy stronnikami Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich podpisano w Rijadzie, a w uroczystości poza saudyjskim księciem Mohammadem ibn Salmanem wziął udział także następca tronu emiratu Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Mohamed ibn Zajed an-Nahajan.
Wstępna umowa przewiduje, że obie strony wspólnie utworzą nowy rząd, zaś siły zbrojne „Ruchu Południowego” i inne formacje wojskowe zostaną wcielone do oficjalnej jemeńskiej armii. Separatyści z południa mają więc otrzymać kilka ministerstw w nowym gabinecie rządowym, natomiast uznawane przez społeczność międzynarodową władze w Jemenie przeniosą swoją siedzibę z Rijadu do jemeńskiego Adenu.
Saudyjski książę wypowiadając się na temat porozumienia stwierdził, że to pierwszy krok w celu zakończenia trwającego od ponad czterech lat konfliktu, a także nazwał je „nowym okresem stabilizacji w Jemenie”. Należy bowiem podkreślić, że w sierpniu rozpoczęły się trwające kilka tygodni krwawe walki pomiędzy siłami rządowymi a separatystami, które doprowadziły do kryzysu w relacjach Arabii Saudyjskiej ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi.
Na podstawie: arabnews.com, aljazeera.com.