Prokuratura Regionalna w Białymstoku bada zaniedbania rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego w kwestii walki z wyłudzaniem podatki VAT w branży elektronicznej. Wymiar sprawiedliwości nie wyklucza jednak, że śledztwo zostanie rozszerzone o kolejne branże, bo już od dawna na ten proceder narzekali przedsiębiorcy związani chociażby z produktami stalowymi.
Śledztwo dotyczące wyłudzeń podatku VAT w branży elektronicznej toczy się od października ub.r., kiedy sprawą zajęła się Prokuratura Regionalna w Białymstoku, natomiast miesiąc później z powodów organizacyjnych postępowanie przeniesiono do Białegostoku. Prokuratorzy badają, czy poprzednia ekipa rządowa złamała art. 231 kodeksu karnego, który mówi o karze do 3 lat więzienia dla urzędników dopuszczających się przekroczenia uprawnień bądź niedopełnienia obowiązków i z tego powodu działał na szkodę interesu publicznego lub prywatnego.
Chodzi tutaj o podejrzenie popełnienia przestępstwa w latach 2013-2015, kiedy urzędnicy Ministerstwa Finansów mieli specjalnie zwlekać z wprowadzeniem mechanizmu odwrotnego obciążenia w branży elektronicznej. Przedstawiciele tego sektora gospodarki już w 2013 r. zwracali się do rządu Donalda Tuska o zmianę przepisów, co nastąpiło dopiero w lipcu 2015 r. i to jedynie na niektóre produkty. Przed czterema laty branża elektroniczna szacowała tymczasem, że skala wyłudzeń VAT osiągnęła 2 mld zł na samej sprzedaży smartfonów.
Prokuratorzy nie wykluczają, że sprawa zostanie rozszerzona o kolejne branże, ponieważ przed sektorem elektronicznym skarżyć się miały firmy z branży stalowej, które zwracały uwagę na nielegalną konkurencję. Z tego powodu jedna z hut musiała nawet zawiesić swoją działalność.
Ogółem szacuje się, że luka w poborze podatku VAT w 2007 r. wynosiła 0,6 proc. PKB, natomiast już w 2015 r. stanowiła aż 3 proc. PKB czyli straty budżetu państwa mogły wynosić już blisko 53 mld złotych.
Na podstawie: forsal.pl.