Portal Politico.com ujawnił projekt opinii Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych do decyzji uchylającej federalne prawo do aborcji. W amerykańskich miastach organizowano z tego powodu spontaniczne protesty, a demonstracja w Los Angeles przerodziła się w zamieszki aktywistów „pro-choice” z policją.
W 1973 roku Sąd Najwyższy USA wydał wyrok w głośnej sprawie Roe kontra Wade. Ustanowił wówczas federalne prawo gwarantujące prawo do aborcji, umożliwiając jednocześnie jego ograniczenie jedynie do końca pierwszej połowy ciąży. Później rozszerzono taką możliwość do momentu osiągnięcia przez płód przeżywalności, z kolei obecnie sędziwie dyskutują nad zniesieniem dotychczasowych przepisów.
Zajmują się bowiem skargą złożoną na stan Missisipi, który wprowadził prawo zakazujące większości aborcji dokonywanych do 15 tygodnia ciąży. Od czterech lat jest ona blokowana przez sądy niższej instancji, ale zdaniem portalu Politico.com już niedługo Sąd Najwyższy USA wyda decyzję o zniesieniu federalnych przepisów gwarantujących możliwość dokonywania zabiegu usunięcia ciąży przez Amerykanki.
Doniesienia witryny nie spodobały się działaczom amerykańskiej lewicy. Wczoraj w wielu miastach Stanów Zjednoczonych zorganizowali oni demonstracje przeciwko planowanej decyzji Sądu Najwyższego. W ich trakcie wznosili hasła pokroju „Moje ciało, moja sprawa” czy „prawa kobiet, prawami człowieka”. Protesty cieszą się wsparciem Partii Demokratycznej, oskarżającej sędziów o chęć cofnięcia państwa wstecz o blisko 50 lat.
Zamieszkami zakończyła się manifestacja zwołana w Los Angeles. Początkowo policjanci ochraniali jej przebieg, gdy uczestnicy protestu przeszli spod sądu federalnego na jeden z miejskich placów, lecz ostatecznie wezwali mieszkańców do opuszczenia jednego z miejskich obszarów. Policja podjęła bowiem interwencję wobec osób rzucających kamieniami i butelkami w agentów Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Na podstawie: cnn.com, dailymail.co.uk.