Sąd Okręgowy w Katowicach uznał, że wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość burmistrz tego miasta Marcin Krupa nielegalnie rozwiązał Marsz Powstańców Śląskich, który odbywał się na początku maja bieżącego roku. Wymiar sprawiedliwości uznał, iż demonstracja zorganizowana przez środowiska narodowe nie stwarzała niebezpieczeństwa dla porządku publicznego, natomiast sam Krupa podjął swoją decyzję z powodu swoich poglądów politycznych.
Przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej na początku maja zorganizowali w Katowicach swój tradycyjny Marsz Powstańców Śląskich, upamiętniający jeden z niewielu udanych narodowych zrywów w walce o niepodległość kraju. Manifestacja została jednak rozwiązana na polecenie prezydenta Katowic, który jeszcze przed jej rozpoczęciem zorganizował wspólną konferencję z „antyfaszystami” i ugrupowaniami lewicowo-liberalnymi, bredzącymi tradycyjnie o zagrożeniu faszyzmem.
Narodowcy zapowiedzieli wówczas, że zaskarżą decyzję samorządowca popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość, który zdecydował się również na zakazanie kolejnego zgromadzenia publicznego w dniu 20 maja. Sąd Okręgowy w Katowicach uznał dzisiaj, że Krupa nielegalnie rozwiązał Marsz Powstańców Śląskich, ponieważ ten nie zagrażał bezpieczeństwu publicznemu, a wpływ na jego decyzję miały mieć jego własne poglądy polityczne.
To najprawdopodobniej nie koniec problemów Krupy z sądem. Co prawda zapowiada on apelację od wyroku, lecz narodowcy złożyli dodatkowo zawiadomienie do prokuratury o składaniu przez niego fałszywych zeznań. Krupa miał bowiem zaprzeczać, aby nawoływał do przeciwstawienia się Marszowi Powstańcu Śląskich, chociaż mówił o tym na wspomnianej konferencji prasowej z udziałem środowisk „antyfaszystowskich”.
Na podstawie: silesion.pl, facebook.com.