Czeski prezydent Milosz Zeman po raz kolejny zaszokował opinię publiczną. Tym razem pozwolił sobie na kilka wulgarnych uwag, dotyczących nowej ustawy o służbie cywilnej, a także rosyjskiej grupy punkowej Pussy Riot.
Zeman udzielił w niedzielę wywiadu czeskiej stacji radiowej wywiadu na żywo. Nie stronił w nim od wulgarnych sformułowań. Prezydent skrytykował zmiany w ustawie o służbie cywilnej, twierdząc, że oznacza ona „sku*wienie” tego urzędu. Zeman przetłumaczył też na czeski nazwę rosyjskiej grupy punk rockowej Pussy Riot, znanej z profanowania chrześcijańskich świątyń. Według prezydenta, członkinie zespołu to „ku*wy”, a to co robią „jest poje*ane”.
Dziennikarz zapytał w pewnym momencie, czy Zeman zdaje sobie sprawę z używania wulgaryzmów i czy będzie to robił nadal. Prezydent odparł twierdząco, po czym stwierdził, iż chciał pójść szlakiem byłego ministra spraw zagranicznych i przywódcy centroprawicowego TOP09, Karela Schwarzenberga, również używającego często słowa „gó*no”.
Wywiad wywołał skandal i został skrytykowany przez przedstawicieli wszystkich partii politycznych. Premier Bohuslav Sobotka nazwał zachowanie Zemana ośmieszaniem prezydenckiego urzędu. Do czeskiej rady radiofonii i telewizji spłynęło już ponad sto skarg na wulgarny wywiad. Prezydencki rzecznik zapowiedział jednak, że Zeman nie zamierza przepraszać, ponieważ chciał zwrócić uwagę na język używany przez jego przeciwników politycznych.
Zdaniem analityków, Zeman nie jest już w stanie kontrolować swojego zachowania. Głowa Republiki Czeskiej nie ukrywa swojego zamiłowania do alkoholu. Według części komentatorów, Zeman chciał przykryć wulgaryzmami niewygodne pytania, dotyczące choćby jego ostatniej wizyty w Chinach. Wrócił z niej samolotem należącym do chińskiego miliardera związanego z władzą, a także mówił, iż ma gdzieś tybetańskie władze na uchodźstwie.
na podstawie: idnes.cz, lidovky.cz, praguepost.com