Słowacki premier, Robert Fico, obawia się czy Ukraina jest w stanie wywiązać się z niektórych umów gospodarczych, negocjowanych pomiędzy oboma krajami od kilku miesięcy. Lider socjaldemokracji nie jest również przekonany, czy Unię Europejską stać na udzielanie pomocy finansowej pogrążonej w kryzysie Ukrainie.
Premier Słowacji spotkał się w poniedziałek z parlamentarzystami z komisji spraw zagranicznych tamtejszego parlamentu. Wyraził podczas niego obawy, czy Ukraina jest w stanie wywiązywać się ze swoich zobowiązań gospodarczych. Od kilku miesięcy Słowacja i Ukraina negocjowały zasady dostarczania gazu z zachodu na wschód. Słowacja miałaby wyłożyć prawie 20 milionów euro, potrzebnych do rozbudowy stacji techniczno-pomiarowych, jednak również Ukraina musiałaby poczynić inwestycje w odpowiednią infrastrukturę. Mimo zapewnień nowego premiera Ukrainy, Fico nie jest przekonany, czy sąsiad Słowacji jest w stanie wywiązać się ze swoich obietnic.
Fico poruszył także temat unijnej pomocy dla Ukrainy. Jego zdaniem, kraje europejskie są obecnie zachwycone możliwością przyjęcia Ukrainy do Unii Europejskiej, chcąc udzielić jej jak najszybciej wszelkich możliwych pożyczek. Lider socjaldemokratów i kandydat na słowackiego prezydenta, uważa jednak, że takie ryzykowne przedsięwzięcie może negatywnie odbić się na portfelach unijnych obywateli. Ukraina może bowiem nie być w stanie spłacić pożyczek, a pieniądze z Brukseli mogą nie rozwiązać problemów tego kraju. Fico zadeklarował wprost, że Słowacji nie stać obecnie na udzielenie finansowej pomocy Ukrainie, a rząd mógł zaoferować jedynie pomoc humanitarną, która została już zresztą udzielona.
Minister spraw zagranicznych, Robert Kaliniak, wskazał także na problemy związane z masową imigracją. W jego opinii, może dojść do niekontrolowanej migracji ludności z terenów Ukrainy, która może również wiązać się z przemytem do Polski, Słowacji i Węgier. Kaliniak obawia się również ukraińskich tajnych służb, ściśle powiązanych z postradziecką polityką Rosji. Jak na razie, na granicę z Ukrainą wysłano dodatkowych 800 funkcjonariuszy słowackiej Straży Granicznej.
Centroprawicowa opozycja skrytykowała stanowisko słowackiego rządu. Lider chadeków i były premier, Mikulasz Dzurinda, oskarżył gabinet Fico o pomniejszanie znaczenia problemów Ukrainy. Rząd powinien bowiem, jego zdaniem, zająć bardziej zdecydowane stanowisko i wprost nazwać rosyjską interwencję agresją zbrojną. Chadecja uważa ponadto, że największym zagrożeniem jest eskalacja napięć wewnętrznych i gospodarczy upadek Ukrainy. Dlatego Słowacja powinna dążyć do podpisania umowy o wolnym handlu z Ukrainą, a także lobbować na rzecz przyjęcia tego kraju do Unii Europejskiej.
na podstawie: pravda.sk.