Śląska policja ustaliła tożsamość mężczyzny znalezionego przed tygodniem na przystanku autobusowym. Okazało się, że zmarł on w wyniku ran, których doznał podczas prac budowlanych. Jego pracodawca zatrudniał go na czarno i pozostawił na przystanku autobusowym.
Właściciel firmy budowlanej ze Śląska przyznał się do pozostawienia swojego pracownika na przystanku autobusowym. Jak twierdzi, znalazł 38-latka po tym jak najprawdopodobniej spadł z rusztowania przy remoncie domu w Przeczycach i wciągnął go do samochodu. W drodze do szpitala zmienił jednak zdanie i pozostawił swojego pracownika na przystanku autobusowym w Siemoni.
Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna zmarł w wyniku obrażeń wewnętrznych, jednak nie wiadomo jeszcze kiedy zmarł i czy możliwe było jego uratowanie. Był on jednak zatrudniony na czarno, stąd pracodawca obawiał się ewentualnych konsekwencji.
Na podstawie: rmf24.pl, dziennikzachodni.pl.