Zbliża się Święto Pracy, w Kościele Katolickim wspominany jest w ten dzień św. Józef Rzemieślnik. To najlepszy czas, żeby napisać kilka słów o sytuacji robotników w Polsce.
Norma, nie godność
Pracownicy pracujący w wielkich międzynarodowych korporacjach są postrzegani tylko i wyłącznie w kategoriach ekonomicznych, nie istnieje coś takiego jak godność ludzka w miejscu pracy. Kadry kierownicze w takich zakładach nastawione są tylko i wyłącznie na wyciskanie z pracowników coraz większych norm, oczywiście wykonywanie większych norm nie wiążę się z możliwością lepszego zarobku czy awansu. „Dobrowolna” praca w soboty to standard, tak samo jak nadgodziny.
Międzynarodowy zysk, narodowa strata
Inny temat drażniący każdego polskiego robotnika to fakt, że duże firmy w Polsce notują wielkie zyski, inwestują również ogromne pieniądze na rozwój, ale nic nie wynika z tego dla przeciętnego człowieka pracującego w takiej firmie. Jeśli jest zysk są nowe inwestycje, sytuacja materialna pracowników nie polepsza się – mimo iż także oni są budowniczymi tego sukcesu, nie są za to w ogóle wynagradzani. Inaczej sytuacja ma się gdy przedsiębiorstwo zaczyna mieć problemy, wtedy najbardziej uderza się w tych na samym dole – grupowe zwolnienia i zmniejszanie zarobków, w ostateczności przenoszenie zakładów do krajów takich jak Bułgaria czy Rumunia.
Nie Wy, to inni
Oprócz notorycznego zastraszania pracowników odnośnie norm, jakości, porządku itp. Modne wśród pracodawców staje się grożenie możliwością zatrudnienia obcokrajowców ze wschodu. Niektóre spółki z międzynarodowym kapitałem podpisują umowy np. z ukraińskimi agencjami pośrednictwa pracy umowy na setki milionów złotych, a że sytuacja na Ukrainie sprzyja emigracji stamtąd, znajdują się ludzie, którzy za stawki czasem o połowę mniejsze wykonują taką samą pracę. Tak to kapitalizm wynaradawia, Polacy w Anglii, Ukraińcy w Polsce.
Dobrze zorganizowana pułapka
Wielu ludzi w średnim i starszym wieku (mniej to dotyczy ludzi młodych) zmuszona jest do pracy w warunkach o których pisałem wyżej, kredyty się same nie spłacą… Międzynarodowy kapitał zniewolił nasz Naród, przynajmniej większą jego część. Zagraniczne banki udzieliły kredytu, zagraniczne spółki pozwolą być może Ci go spłacić, koło się zamyka. Związki zawodowe próbują upominać się o prawa pracowników, ale to wszystko z mocno średnim skutkiem, bo ludzie w zakładach pracy boją się sprzeciwić, a Ci którzy jawnie mówią o tym co jest nie tak, muszą liczyć się z rychłym zakończeniem pracy. Zostaliśmy jako Naród podzieleni na wielu płaszczyznach, a na płaszczyźnie ekonomiczniej w szczególności, nie będzie solidarności między ludźmi, nie będzie lepiej.
Protesty zamiast święta
Można by jeszcze godzinami pisać o patologiach, z takich drażniących problemów nie opisałem spraw umów śmieciowych. W Polsce jest kilka rozwiązań jeśli chodzi o umowy jest m.in.: umowa o dzieło, umowa zlecenie, umowa o staż, umowa na czas nieokreślony, wszystkie te formy zatrudnienia są umowami śmieciowymi, albo ze względu na czas trwania – np. umowy tygodniowe, ale przede wszystkim ze względu na zarobki. 1 maja jest więc dniem protestów i walką o lepszy los robotników, walczy lewica (ta pozaparlamentarna), prawica ma to w dupie, walczymy my – nacjonaliści, czasem (rzadko bo rzadko) ale upomni się także o tę sprawę Kościół.
D.
Zobacz również:
– Warszawa: Nacjonalistyczny 1 maja 2015 – zaproszenie