Środowisko medyczne krytycznie ocenia ułatwienie napływu imigrantów do naszego kraju. Wpierw przeciwko polityce rządu opowiedziały się pielęgniarki, natomiast teraz zrobili to lekarze. Medycy uważają, że z punktu widzenia pacjentów niebezpieczne jest uproszczenie procedur, bo nie będą należycie weryfikowane rzeczywiste kompetencje obcokrajowców.
W ubiegły piątek parlament uchwalił Ustawę o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia w okresie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii kadr medycznych. Jej głównym założeniem jest ułatwienie podjęcia pracy w Polsce lekarzom, pielęgniarkom, położnym i ratownikom medycznym z państw nienależących do Unii Europejskiej.
Kilka dni wcześniej przed skutkami opracowywanego przez Sejm prawa przestrzegała Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych. Teraz przyłączyła się do nich także Naczelna Rada Lekarzy. Polscy pracownicy służby zdrowia są zgodni, że nowe przepisy są zagrożeniem dla całej opieki medycznej w Polsce, w tym także dla pacjentów.
Ułatwienia będą bowiem prowadzić do zatrudniania personelu, który nie jest należycie wykwalifikowany. Po pierwsze, studia medyczne za naszą wschodnią granicą trwają dużo krócej niż w Polsce, a także nie spełniają wymogów unijnych. Po drugie, nie wprowadzono żadnych przejrzystych procedur dotyczących weryfikacji wykształcenia zagranicznych medyków, w tym ich znajomości języka polskiego.
Jednocześnie samorząd lekarski zauważa brak odpowiedniego podejścia do polskich lekarzy. W dobie pandemii koronawirusa nie zapewniono im długotrwałego wzrostu płac, redukcji obowiązków biurokratycznych czy możliwości pracy w wybranych placówkach medycznych. Z tego powodu polscy medycy mają coraz częściej deklarować chęć wyjazdów do Europy Zachodniej.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, prof. Andrzej Matyja, podkreśla zwłaszcza brak konieczności posiadania przez imigrantów odpowiednich dyplomów lekarskich. Dodatkowo nie określono dokładnie, w jakim stopniu polscy lekarze mają prowadzić nadzór nad obcokrajowcami nieznającymi języka polskiego. Zdaniem Matyi prawdziwymi beneficjentami ułatwień będą jedynie agencje rekrutujące imigrantów do pracy w Polsce.
Na podstawie: nil.org.pl, politykazdrowotna.com, money.pl.
Zobacz również: