Wszystko zaczęło się od działań śląskiej policji, która postanowiła upubliczniać zdjęcia z monitoringu na swoich stronach, motywując to „uzasadnionym prawem do naruszenia przepisów” w celu identyfikacji sprawców. Sęk w tym, że dla publicznej publikacji wizerunku danej osoby jest potrzebna jej zgoda.
Z drugiej strony zapis z monitoringu jest dowodem w przypadku, kiedy kibic popełnił przestępstwo – a organy ścigania i inne komórki bezpieki mają obowiązek, przynajmniej wedle „prawa” polskiego, dociekać tożsamości przestępców. I nie mówimy tu o wyimaginowanych „przestępstwach” typu odpalenie racy, bo taka sytuacja jest śmieszna. Wszystko rozbija się zatem o interpretację, wykładnię itd., a także takie szczegóły jak np. zapis, który stanowi iż prawo do ochrony wizerunku nie ma zastosowania wtedy, kiedy sam wizerunek jest nieistotnym szczegółem danego zapisu. Zatem teoretycznie: powiększone i wyostrzone kilka razy zdjęcie jednej sylwetki ze zdjęcia kilkutysięcznego tłumu nie łapie się już pod publikację wizerunku bez zgody zainteresowanego.
Dla uczciwości trzeba oczywiście przyznać, że czasem tego lub owego kibica trochę poniesie i taki coś przeskrobie. W większości jednak przypadków, „przestępstwa stadionowe” nie mają nic wspólnego z przestępstwami i publikacja wizerunku tego czy innego bywalca trybun jest zwyczajnym naruszeniem dóbr osobistych i nie ma znamion postępowania celem ustalenia danych osobowych realnego przestępcy.
RPO zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych i administracji o podjęcie prac legislacyjnych nad ustawą, która uściśliłaby zasady, na których organy ścigania mogłyby upubliczniać wizerunki z takich źródeł jak wspomniany monitoring. Powołał się między innymi na konstytucyjne prawo obywatela do ochrony własnych danych i wizerunku.
Sprawa prawdopodobnie trochę się „pociągnie”, jednak co do jednego nie ma wątpliwości. Jaki by nie miał być jej finał, decyzja zostanie podjęta ponad głowami zainteresowanych i to w dodatku tak, aby Criminals In Uniforms w dalszym ciągu nawet mimo powierzchownych zmian mieli prawo/wymówkę do naruszania podstawowych swobód obywatelskich, niezależnych od wykładni prawa, konstytucji i innych kodeksów, dla wyimaginowanej walki z „ekstremizmem”. Stadionowym czy innym, to już bez znaczenia.