Pojawiają się nowe fakty dotyczące milicyjnej przemocy podczas Marszu Niepodległości. W sieci publikowane są kolejne materiały pokazujące brutalne interwencje wobec postronnych ludzi, a według radia RMF FM broń gładkolufowa została użyta bez zgody dowódcy operacji. Tymczasem propagandyści w niebieskich mundurach starają się zrzucić całą winę na uczestników Święta Niepodległości.
Czołowa rozgłośnia w naszym kraju informuje, że wydarzenia na Rondzie im. Charlesa de Gaulle’a w Warszawie były efektem milicyjnej samowoli. Dowódca całej operacji miał pozwolić prewencji jedynie na użycie gazu i armatki wodnej (ta ostatecznie nie poszła w ruch), ale nie na strzelanie do ludzi z broni gładkolufowej. Do jej wykorzystania potrzebny był więc rozkaz, jednak fakt ten został zignorowany przez dowódcę pododdziału.
Rozmówcy RMF FM, czyli wysoką rangą mundurowi, zauważają, że do użycia broni gładkolufowej może dojść tylko w sytuacji zagrożenia dla życia i zdrowia funkcjonariuszy. W tym przypadku doszło jednak do nadużycia, ponieważ w wypadku wydarzeń w centrum Warszawy wystarczyły pałki i miotacze gazu. Samo strzelanie gumowymi kulami mogło wynikać z nieprzemyślanej decyzji oraz braku przeszkolenia.
To właśnie milicyjne bezprawie doprowadziło do poważnego ranienia fotoreportera „Tygodnika Solidarność”, Tomasza Gutrego. Został on trafiony kulą w policzek, stąd musiał przejść operacje. Według jego relacji, umundurowani bandyci strzelili do niego z bliskiej odległości, na dodatek już po odejściu tłumu ze skrzyżowania Nowego Światu z Alejami Jerozolimskimi.
Tymczasem milicyjni propagandyści przeszli do ofensywy. Na swoich mediach społecznościowych publikują oni kolejne filmiki mające udowodnić, że to nie oni ponoszą odpowiedzialność za zamieszki podczas Marszu Niepodległości. Do teraz mundurowi nie odnieśli się jednak do pojawiających się w coraz większej ilości materiałów, wskazujących na wyjątkową brutalność milicjantów wobec przypadkowych ludzi. Na stacji PKP Warszawa-Stadion bici byli bowiem dziennikarze oraz przypadkowi pasażerowie.
"Bili po karku, twarzy, głowie, brzuchu, bili i nie pozwalali opuścić tego kręgu” – napisał na Instagramie Jasper Sołtysiewicz. Aktor został pobity przez policję i wylądował w szpitalu.
Dziś z kolei info RMF, że policja strzelała bez rozkazu. https://t.co/YnOtxS6EQ0 pic.twitter.com/J0Qz9rp4Rc
— Marcin Dobski (@szachmad) November 13, 2020
Na podstawie: rmf24.pl, twitter.com.