Większość Polaków nie popiera trwających protestów nauczycieli, chociaż stopień poparcia lub niechęci do podobnych demonstracji zależny jest głównie od preferencji partyjnych. Ponadto respondenci nie uważają, aby belfrzy zasługiwali na podwyżki wynagrodzeń, ponieważ największa liczba ankietowanych chciałaby, aby zarabiali oni nie więcej niż trzy tysiące złotych netto.
Nauczyciele od wielu tygodni domagają się podwyżek, zapowiadając zaostrzenie protestów przeciwko zbyt niskim ich zdaniem wynagrodzeniom. Najradykalniejsi uczestnicy trwających wystąpień już w połowie grudnia zaczęli masowo brać zwolnienia L4, dlatego ich zasadność badana jest już przez kontrolerów Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Związek Nauczycielstwa Polskiego przygotowuje się z kolei do strajku generalnego.
Belfrzy nie mogą jednak liczyć na zbytnie wsparcie ze strony społeczeństwa. Ogółem ich żądania popiera 39 proc. ankietowanych, natomiast 44 proc. jest mu przeciwnych. Proporcje zmieniają się zwłaszcza, gdy respondenci są pytani o strajk mogący doprowadzić do zamknięcia szkół – wówczas sprzeciwia się mu 48 proc. pytanych, natomiast już tylko 32 proc. opowiada się za taką formą protestu. Jednocześnie poparcie dla niego zależne jest od preferencji partyjnych, dlatego protesty wspiera 44 proc. zwolenników Platformy Obywatelskiej, zaś kontestuje je 55 proc. wyborców Prawa i Sprawiedliwości.
Ponadto Polacy nie uważają, aby nauczyciele zasługiwali na większe podwyżki. Jedynie 13 proc. badanych uważa, że nauczyciele powinni zarabiać ponad 3,5 tys. zł netto, 23 proc. opowiada się za pensją w przedziale od 3 do 3,5 tys. zł, największa grupa w postaci 36 proc. respondentów optuje za płacą jedynie w przedziale od 2,5 do 3 tys. zł. netto, zaś 28 proc. optuje za wynagrodzeniem poniżej 2,5 tys. Argumenty za niskimi świadczeniami są przy tym od zawsze takie same, a więc dotyczą niewielkiego wymiaru godzin w jakich pracują nauczyciele oraz ich długich wakacji.
Na podstawie: money.pl.