Związek Banków Polskich przeprowadził badanie dotyczące ekonomicznych nastrojów wśród Polaków. Wynika z niego, że blisko jedna trzecia społeczeństwa w ogóle nie odczuwa na własnej skórze wzrostu gospodarczego, natomiast blisko połowa z ankietowanych krytycznie odnosi się do kierunku w jakim zmierza polska gospodarka.
Jedno z pytań zadanych uczestnikom badania dotyczyło tego, co oznacza dla nich wzrost gospodarczy. Dla blisko 22 proc. Polaków oznacza on stałą pracę, z kolei dla blisko 21 proc. jest on jednoznaczny z możliwością utrzymania rodziny. Co piaty ankietowany twierdzi, że wzrost gospodarczy pozwala mu na oszczędzanie pieniędzy z części jego wypłaty.
Pozostałe wyniki ankiety nie są już jednak równie optymistyczne. Dla blisko 34 proc. ankietowanych wzrost gospodarczy jest w ogóle nieodczuwalny, zaś 48 proc. uważa, że sytuacja polskiej ekonomiki jest zła, bardzo zła lub po prostu stale się pogarsza. Tylko 5 proc. respondentów uważa obecną rzeczywistość jako stabilną, z kolei według 35 proc. po prostu się ona pogarsza.
Dla co czwartego ankietowanego jest to związane ze złą sytuacją w strefie euro, a dla 23 proc. odpowiedzialne jest wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Za dużo mniejsze negatywne zjawiska respondenci uważają spowolnienie gospodarcze Niemiec, sytuację na Bliskim Wschodzie czy wojnę handlową między Stanami Zjednoczonymi a Chińską Republiką Ludową.
Swoje żniwa zbiera przy tym antypodatkowy populizm. Blisko 64 proc. Polaków za największą barierę polskiej gospodarki uważa zbyt duże obciążenia fiskalne, 48 proc. skomplikowany system podatkowy (co ciekawe wśród pracowników banków jest to 40 proc.), 29 proc. kłopoty ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników, 26 proc. brak zachęt inwestycyjnych, z kolei tylko 11 proc. zbyt przeregulowany rynek.
Na podstawie: money.pl.