Na samą włoską wyspę Lampedusa, w zeszłym tygodniu przybyło około 5 tysięcy Tunezyjczyków. Liczby emigrujących do Europy mogą być zwielokrotnione, wziąwszy pod uwagę zapowiedzi Kadafiego. Jako reakcje na ingerencję w wewnętrzną sytuację Libii ze strony Angeli Merkel, zapowiedział on zerwanie wszelkiej współpracy w dziedzinie walki z nielegalną imigracją. Jednocześnie sytuacja w Libii jest najbardziej dramatyczna, toteż znaczna część mieszkańców marzy o wyjeździe z ogarniętego rewolucyjną pożogą kraju (same walki w prowincji Bengazi pochłonęły 60 śmiertelnych ofiar).
Rozwiązaniem ma być wzmożona współpraca w ramach Europejskiej Agencji Zarządzania Współpracą Operacyjną na Zewnętrznych Granicach Państw Członkowskich (FRONTEX). Apeluje o to węgierska prezydencja, a do udziału w misji zgłosiło się już 10 krajów. Głosy wśród państw członkowskich są podzielone również co do tego jaki status nadać imigrantom ze świata arabskiego – jako uchodźców z prawem do azylu czy też jako nielegalnych imigrantów.
Smaczku dodaje sprawie stwierdzenie lidera Zielonych Daniela Cohn-Benedicta, który to na forum Parlamentu Europejskiego odniósł się do unijnej polityki imigracyjnej słowami „Wraz z upadkiem dyktatur upadła i ta polityka”. Niezależnie od kontekstu w jakim osadził te słowa nie sposób nie przyznać mu racji.