Posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli tuż przed świętami Bożego Narodzenia projekt zmian w prawie o policji, które pozwolą służbom specjalnym na większą inwigilację obywateli. Będą one mogły między innymi podsłuchiwać daną osobę przez półtora roku.
Projekt odpowiednich zmian wpłynął do laski marszałkowskiej dzień przed wigilią, w okresie najbardziej wzmożonych przygotowań do obchodów świąt Bożego Narodzenia. Zakłada on, że służby będą mogły inwigilować obywatela przez osiemnaście miesięcy, a sąd będzie mógł skontrolować ten proces raz na pół roku. Osoba, która znajdzie się na celowniku służb, będzie też mogła być nagrywana w miejscach niepublicznych, sprawdzana będzie jej aktywność w sieci, funkcjonariusze będą też mogli przeglądać jej maile. Po zakończeniu operacji dany obywatel nie będzie jednak informowany, że był inwigilowany.
Projekt skrytykowała fundacja Panoptykon, która wskazuje, że służby takie jak ABW, CBŚ, CBA czy policja będą miały zbyt łatwy dostęp do danych o obywatelach. Sądy zostaną bowiem pozbawione możliwości kontroli wszystkich materiałów z trwającego postępowania, a zostaną udostępnione im tylko materiały uzasadniające gromadzenie danych na temat obywatela.
Dodatkowo krytycy projektu zwracają uwagę, że jest on bliźniaczo podobny do zmian proponowanych w ubiegłej kadencji przez senatorów Platformy Obywatelskiej, która zaniechała ich wprowadzenia między innymi po krytyce ze strony… PiS-u. Propozycje przedstawione przez partię Jarosława Kaczyńskiego miałyby wejść w życie w lutym przyszłego roku, kiedy ważność stracą zapisy prawa zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny. W 2014 r. orzekł on, iż wiele przepisów dotyczących kontroli operacyjnych dokonywanych przez służby, narusza prywatność obywateli i tajemnicę korespondencji.
Na podstawie: dziennik.pl, wp.pl.