90-letni John Demjaniuk oskarżony o współudział w zamordowaniu ponad 29 tysięcy Żydów w obozie w Sobiborze wydał oświadczenie, w którym wyraża swój gniew odnośnie toczonego przeciwko niemu procesowi, który rozpoczął się w listopadzie zeszłego roku w Monachium. W pierwszym oświadczeniu odczytanym przez jego obrońcę, Demjaniuk zaprzecza wszystkim oskarżeniom. Obrońca Ulrich Busch czytając w sądzie oświadczenie oskarżonego powiedział że został on przemocą deportowany do Niemiec na podstawie fałszywych oskarżeń, z którymi walczy już od 30 lat. Oskarża on organizacje żydowskie takie jak Światowy Kongres Żydów oraz Centrum Szymona Wiesenthala o wysuwanie fałszywych zarzutów przeciwko niemu. Centrum Wiesenthala, działające jako samozwańcza agencja ścigania byłych nazistów, w przeszłości oskarżało już niewinnych ludzi o udział w zbrodniach hitlerowskich.
Demjaniuk powiedział, że „państwo niemieckie próbuje zrobić zbrodniarza z jeńca wojennego” co jest rażącą niesprawiedliwością. Jak twierdzi, był on żołnierzem Armii Czerwonej wziętym do niewoli przez Niemców.
Rodzina Demjaniuka mówi, że cierpi on na szereg chorób i prawdopodobnie nie przeżyje tego procesu. „Jestem wdzięczny personelowi medycznemu, który pomógł mi ograniczyć ból, tak bym mógł wziąć udział w tym procesie, który w moim odczuciu jest torturą”. Demjaniuk nigdy nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. W poprzednim procesie, który odbył się w Izraelu został uznany winnym bycia „Iwanem Groźnym”, sadystycznym strażnikiem z obozu w Treblince, groziła mu kara śmierci. Zarzuty okazały się fałszywe i izraelski Sąd Najwyższy uwolnił Demjaniuka. Nie była to jednak ostatnia batalia Centrum Wiesenthala przeciwko niemu.
Urodzony na Ukrainie Demjaniuk po wojnie wyemigrował do USA, mieszkał na przedmieściach Cleveland, w maju 2009 roku został deportowany do Niemiec. Zakończenie procesu planowane jest na lato 2010 roku. Wszystko wskazuje na to, że mimo sporych braków dowodowych wyrok zapadł już na początku procesu.