Jako wielkie osiągniecie polskiego państwa minister zdrowia Adam Niedzielski przedstawił napływ imigrantów, którzy dzięki uproszczonej procedurze będą mogli pracować w polskiej służbie zdrowia. Przepisy w tej sprawie zostały przyjęte wbrew sprzeciwowi środowiska medycznego, zwracającego uwagę na negatywne konsekwencje pobieżnego sprawdzenia kwalifikacji imigrantów.
Niedzielski nieszczególnie ukrywa, że nasza służba zdrowia cierpi na brak personelu. Szef resortu zdrowia ubrał to oczywiście w nieco ładniejsze słowa, mówiąc o „liczbie lekarzy nie należącej do największych w Europie”. Następnie wręczył on pięciu obcokrajowcom odpowiednie dokumenty, dzięki którym Okręgowe Izby Lekarskie będą mogły potwierdzić ich prawo do wykonywania zawodu.
Cudzoziemcy mogą ubiegać się o możliwość pracy w polskich szpitalach i przychodniach na podstawie uproszczonej procedury. Dotychczas odpowiedni wniosek w tej sprawie miało złożyć 34 obcokrajowców chcących zostać lekarzami. Do tego dochodzi jeszcze 12 dokumentów związanych z chęcią podjęcia pracy lekarza-dentysty.
Ministerstwo Zdrowia nie ukrywa, że uproszczona procedura skierowana jest do medyków z Białorusi i Ukrainy. Właśnie przed ich niekompetencją ostrzegały zaś środowiska polskich lekarzy i pielęgniarek. Niedzielski przyznał wprost, iż dotychczasowy system wymagał nostryfikacji dyplomu oraz odbycia stażu podyplomowego. Teraz imigranci nie będą musieli mierzyć się z „biurokracją”, co zdaniem Polaków może doprowadzić do obniżenia jakości usług medycznych.
Na podstawie: mp.pl, polsatnews.pl.